Discussion:
Piękny pogrzeb
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
k***@gazeta.pl
2018-08-08 11:31:28 UTC
Permalink
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Ż
Trybun
2018-08-08 12:43:36 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety. Bo niby czym może być życie
bez nadziei?
k***@gazeta.pl
2018-08-08 14:15:19 UTC
Permalink
Nie tylko z mojego punktu widzenia.
Trybun
2018-08-09 16:14:09 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Nie tylko z mojego punktu widzenia.
Wiem że jest was więcej, jednak stanowicie tylko margines ludzkości.
k***@gazeta.pl
2018-08-09 19:55:35 UTC
Permalink
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
XL
2018-08-09 20:49:03 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
To mw. tak, jak ateiści :->
--
XL
Trybun
2018-08-10 13:39:31 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
XL
2018-08-10 13:50:15 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
--
XL
unknown
2018-08-10 15:39:26 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
Nie. I nie stanie się tak, nawet gdy przepiszesz to sto razy ręcznie :)
Tłumaczyłem ci to wielokrotnie: Wierzy się w coś. W drugą stronę to nie
działa.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
f***@gmail.com
2018-08-11 17:32:58 UTC
Permalink
Post by unknown
W drugą stronę to nie
działa.
I dlatego jest tak dużo czasopism które opisują "nic"?

https://www.atheists.org/magazine/
https://www.secularismandnonreligion.org/
http://journals.sagepub.com/


Trochę bez sensu.
unknown
2018-08-11 18:03:05 UTC
Permalink
Post by f***@gmail.com
Post by unknown
W drugą stronę to nie
działa.
I dlatego jest tak dużo czasopism które opisują "nic"?
Serio? Opisują nic?
Coś mi się wydaje, że czegoś nie zrozumiałeś po prostu.
Post by f***@gmail.com
https://www.atheists.org/magazine/
https://www.secularismandnonreligion.org/
http://journals.sagepub.com/
Nie chce mi się zgadywać czego nie zrozumiałeś.
Post by f***@gmail.com
Trochę bez sensu.
No. Trochę bez sensu wrzucać linki i nie napisać o co chodzi.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
Pszemol
2018-08-12 01:41:10 UTC
Permalink
Post by f***@gmail.com
W drugą stronę to nie działa.
I dlatego jest tak dużo czasopism które opisują "nic"?
https://www.atheists.org/magazine/
https://www.secularismandnonreligion.org/
http://journals.sagepub.com/
Trochę bez sensu.
Nie rozumiem co usiłujesz tym argumentować...
Zwłaszcza ostatnim linkiem, do periodyków naukowych.
Czy możesz wyjaśnić?
f***@gmail.com
2018-08-12 10:09:48 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by f***@gmail.com
W drugą stronę to nie działa.
I dlatego jest tak dużo czasopism które opisują "nic"?
https://www.atheists.org/magazine/
https://www.secularismandnonreligion.org/
http://journals.sagepub.com/
Trochę bez sensu.
Nie rozumiem co usiłujesz tym argumentować...
Zwłaszcza ostatnim linkiem, do periodyków naukowych.
Czy możesz wyjaśnić?
IX:
Wiara w nic to też wiara :-)

Kviat
Nie. I nie stanie się tak, nawet gdy przepiszesz to sto razy ręcznie :)
Tłumaczyłem ci to wielokrotnie: Wierzy się w coś. W drugą stronę to nie
działa.



Moje zaprzeczenie Kviatowego: W drugą stronę to nie
działa.



Jeżeli w drugą stronę to nie działa, skąd tyle czasopism dla ateuszy?
Czy oni nie mają potrzeby utwierdzania się w swoich przekonaniach?
Ależ tak! I ty też masz taką potrzebę! Stad właśnie te żurnale i periodyki
dla ateuszy:)
unknown
2018-08-12 11:02:14 UTC
Permalink
Post by f***@gmail.com
Moje zaprzeczenie Kviatowego: W drugą stronę to nie
działa.
Jeżeli w drugą stronę to nie działa, skąd tyle czasopism dla ateuszy?
Żeby nieść kaganek oświaty w mrokach zabobonów.
Post by f***@gmail.com
Czy oni nie mają potrzeby utwierdzania się w swoich przekonaniach?
Nie.
To jedynie wyznawcy mają taką potrzebę. Dodatkowym problemem jest to, że
wyznawcy mają dziwną potrzebę narzucania też swoich przekonań innym.
Post by f***@gmail.com
Ależ tak! I ty też masz taką potrzebę! Stad właśnie te żurnale i periodyki
dla ateuszy:)
W porównaniu do tego, co produkują wyznawcy, to kropla w morzu potrzeb.
Akcja czyni reakcję. Jakoś trzeba się bronić. Np. uświadomić wyznawcom,
że obrzezanie dziewczynek, bo jakiś bóg tak chciał, jest zwykłą głupotą.
To się nazywa edukacja.

Podam ci inny przykład: gdyby wyznawcy nie zabraniali normalnym ludziom
stosowania antykoncepcji, to nie byłoby awantury o antykoncepcję.
Normalni ludzie nie mają problemu z tym, że wyznawcy antykoncepcji nie
stosują. Nikt ich nie zmusza.

Inne przykłady znajdziesz samodzielnie.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
gazebo
2018-08-12 11:39:09 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by f***@gmail.com
Moje zaprzeczenie Kviatowego: W drugą stronę to nie
działa.
Jeżeli w drugą stronę to nie działa, skąd tyle czasopism dla ateuszy?
Żeby nieść kaganek oświaty w mrokach zabobonów.
Post by f***@gmail.com
Czy oni nie mają potrzeby utwierdzania się w swoich przekonaniach?
Nie.
To jedynie wyznawcy mają taką potrzebę. Dodatkowym problemem jest to, że
wyznawcy mają dziwną potrzebę narzucania też swoich przekonań innym.
Post by f***@gmail.com
Ależ tak! I ty też masz taką potrzebę! Stad właśnie te żurnale i periodyki
dla ateuszy:)
W porównaniu do tego, co produkują wyznawcy, to kropla w morzu potrzeb.
Akcja czyni reakcję. Jakoś trzeba się bronić. Np. uświadomić wyznawcom,
że obrzezanie dziewczynek, bo jakiś bóg tak chciał, jest zwykłą głupotą.
To się nazywa edukacja.
Podam ci inny przykład: gdyby wyznawcy nie zabraniali normalnym ludziom
stosowania antykoncepcji, to nie byłoby awantury o antykoncepcję.
Normalni ludzie nie mają problemu z tym, że wyznawcy antykoncepcji nie
stosują. Nikt ich nie zmusza.
to tak jak z palaczami, nie zmuszaja nikogo do palenia :-)
Post by unknown
Inne przykłady znajdziesz samodzielnie.
Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
za nudno by sie zrobilo
--
gazebo
Pszemol
2018-08-12 16:08:20 UTC
Permalink
Post by gazebo
Post by unknown
Podam ci inny przykład: gdyby wyznawcy nie zabraniali normalnym ludziom
stosowania antykoncepcji, to nie byłoby awantury o antykoncepcję.
Normalni ludzie nie mają problemu z tym, że wyznawcy antykoncepcji nie
stosują. Nikt ich nie zmusza.
to tak jak z palaczami, nie zmuszaja nikogo do palenia :-)
Jeśli palą w publicznych miejscach to niejako zmuszają.
Bo wdychasz dym jaki palacz wydmuchuje.
gazebo
2018-08-12 16:18:07 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by gazebo
Post by unknown
Podam ci inny przykład: gdyby wyznawcy nie zabraniali normalnym ludziom
stosowania antykoncepcji, to nie byłoby awantury o antykoncepcję.
Normalni ludzie nie mają problemu z tym, że wyznawcy antykoncepcji nie
stosują. Nikt ich nie zmusza.
to tak jak z palaczami, nie zmuszaja nikogo do palenia :-)
Jeśli palą w publicznych miejscach to niejako zmuszają.
Bo wdychasz dym jaki palacz wydmuchuje.
no wiesz, mozemy porozmawiac o grillowaniu w miejscach publicznych, ja
wychodze z zalozenia, ze nie pcham sie, skoro jednak ktos sie do mnie
pcha to niech spada, zarowno z krzyzem jak i z reszta
--
gazebo
unknown
2018-08-12 16:47:00 UTC
Permalink
Post by gazebo
Post by Pszemol
Post by gazebo
Post by unknown
Podam ci inny przykład: gdyby wyznawcy nie zabraniali normalnym ludziom
stosowania antykoncepcji, to nie byłoby awantury o antykoncepcję.
Normalni ludzie nie mają problemu z tym, że wyznawcy antykoncepcji nie
stosują. Nikt ich nie zmusza.
to tak jak z palaczami, nie zmuszaja nikogo do palenia :-)
Jeśli palą w publicznych miejscach to niejako zmuszają.
Bo wdychasz dym jaki palacz wydmuchuje.
no wiesz, mozemy porozmawiac o grillowaniu w miejscach publicznych, ja
wychodze z zalozenia, ze nie pcham sie,
Ale, jeżeli to miejsce publiczne, to są to zwykle miejsca wyznaczone.
Jak widzisz takie miejsce i ci to przeszkadza, to się tam nie pchasz.

Palacz w miejscu publicznym nie powinien palić, bo niepalący ma takie
samo prawo do przebywania w miejscu publicznym jak palący. Jak widzisz
palacza na przystanku autobusowym/kolejowym i chcesz gdzieś pojechać, to
się tam nie pchasz, bo ktoś pali?

Nie rozumiem za to całkowitego zakazu palenia w lokalach. Właściciel
lokalu powinien mieć wybór "tu wolno palić" - "zakaz palenia". Jego
lokal i on decyduje. A klienci głosują portfelem i niepalący/palący nie
musi wchodzić do takiego lokalu jeśli nie chce.
Post by gazebo
skoro jednak ktos sie do mnie
pcha to niech spada, zarowno z krzyzem jak i z reszta
Słusznie. Miejsca publiczne, szkoły, państwowa służba zdrowia (księża na
oddziałach położniczych...!), urzędy, komunikacja, państwowe muzea i
teatry itp. miejsca finansowane z podatków wszystkich i dostępne dla
wszystkich, powinny być wolne od religii, tak samo jak od palenia.
Religiant nie powinien narzucać swojej religii w miejscach publicznych,
tak jak palacz nie powinien narzucać innym swojego dymu. Jeżeli
właściciel lokalu wywiesi kartę "dla wyznawców" (lokal kościelny), to
normalny człowiek tam nie wchodzi (głosuje swoim portfelem) i tyle.

Pozdrawiam
Piotr
k***@gazeta.pl
2018-08-12 20:32:04 UTC
Permalink
Ale tak jest.
Jak słyszę dzwony kościelne to wiem żeby tam nie wchodzić.
unknown
2018-08-13 05:49:09 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Ale tak jest.
Jak słyszę dzwony kościelne to wiem żeby tam nie wchodzić.
Całe miasto omijasz łukiem?

Dzwony kościelne powinny być zakazane, to takie samo zanieczyszczanie
przestrzeni publicznej hałasem, jak palenie dymem. Niech sobie
napierdalają dzwonami wewnątrz kościoła skoro lubią, ale tak, żeby na
zewnątrz słychać nie było.

Pozdrawiam
Piotr
Jakub A. Krzewicki
2018-08-13 08:50:54 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by k***@gazeta.pl
Ale tak jest.
Jak słyszę dzwony kościelne to wiem żeby tam nie wchodzić.
Całe miasto omijasz łukiem?
Dzwony kościelne powinny być zakazane, to takie samo zanieczyszczanie
przestrzeni publicznej hałasem, jak palenie dymem. Niech sobie
napierdalają dzwonami wewnątrz kościoła skoro lubią, ale tak, żeby na
zewnątrz słychać nie było.
Pozdrawiam
Piotr
Kviatek nie bądź ekstremistą.
W dzielnicach historycznych, gdzie zabytkowe kościoły i inne świątynie stanowią
część krajobrazu, dzwony powinny być dozwolone.
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić katedry Wawelu czy świątyń buddyjskich w Nara w Japonii bez dzwonów.
Można byłoby w pojedynczych przypadkach pozwalać na stawianie dzwonów w nowszych
kościołach, ale pod warunkiem, że styl i struktura w jakich są wybudowane,
trzyma się ściśle wzoru świątyń historycznych.

Natomiast drażnią mnie dzwony w modernistycznych, źle wybudowanych
kościołopodobnych potworkach:
https://tinyurl.com/yb3a3alh
Po prostu takie wybryki architektów na dzwony nie zasługują, w tym wypadku
rzeczywiście dzwony ich nie upiększają, bo nie są w stanie, a tylko robią hałas.
Zakazana powinna być budowa kościołów w tym stylu.
unknown
2018-08-13 11:13:29 UTC
Permalink
Post by Jakub A. Krzewicki
Post by unknown
Post by k***@gazeta.pl
Ale tak jest.
Jak słyszę dzwony kościelne to wiem żeby tam nie wchodzić.
Całe miasto omijasz łukiem?
Dzwony kościelne powinny być zakazane, to takie samo zanieczyszczanie
przestrzeni publicznej hałasem, jak palenie dymem. Niech sobie
napierdalają dzwonami wewnątrz kościoła skoro lubią, ale tak, żeby na
zewnątrz słychać nie było.
Kviatek nie bądź ekstremistą.
W dzielnicach historycznych, gdzie zabytkowe kościoły i inne świątynie stanowią
część krajobrazu, dzwony powinny być dozwolone.
Tyle, że te dzwony biją raz na jakiś czas, np. w południe czy coś w tym
stylu, jako atrakcja turystyczna, a nie jako wezwanie na modły od 6 rano
co godzinę do wieczora.
Subtelna, ale kluczowa różnica.
Post by Jakub A. Krzewicki
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić katedry Wawelu czy świątyń buddyjskich w Nara w Japonii bez dzwonów.
Można byłoby w pojedynczych przypadkach pozwalać na stawianie dzwonów w nowszych
kościołach, ale pod warunkiem, że styl i struktura w jakich są wybudowane,
trzyma się ściśle wzoru świątyń historycznych.
Natomiast drażnią mnie dzwony w modernistycznych, źle wybudowanych
Teraz wstawiają głośniki i "dzwony" napierdalają z taśmy przez
wzmacniacz. Ludzie nie mogą się doprosić żeby klecha chociaż ściszył, a
może to zrobić w trzy sekundy przekręcając gałkę.
To jest patologia i powinna być zakazana.

Pozdrawiam
Piotr
Jakub A. Krzewicki
2018-08-13 14:57:16 UTC
Permalink
Post by unknown
Tyle, że te dzwony biją raz na jakiś czas, np. w południe czy coś w tym
stylu, jako atrakcja turystyczna, a nie jako wezwanie na modły od 6 rano
co godzinę do wieczora.
Subtelna, ale kluczowa różnica.
Niekoniecznie "nie jako wezwanie na modły".
Raczej "również jako wezwanie na modły".
Dobrze zbudowana świątynia, zwłaszcza zabytkowa - zaspokaja prawidłowo obie
funkcje, tj. 1) dzieła sztuki - atrakcji turystycznej i 2) spełniania potrzeb
kultu religijnego indywidualnego i zbiorowości lokalnych. W pierwszym rzędzie
małych zbiorowości, toteż budowa kościoła parafialnego wielkości katedry jest
przedsięwzięciem z gruntu chybionym.

Problem jest w tym, że buduje się dzisiaj właśnie takie dziwolągi, które nie
mają nic wspólnego ze sztuką, a i celowo zniechęcają do kultu religijnego tych, co mają takową potrzebę. Te olbrzymie parafie na blokowiskach wcale nie
zachęcają do kultywowania duchowości tylko świecą pustkami. Występuje tutaj
zjawisko odwrotnej proporcji. Religia bez dojrzałej sztuki religijnej niszczeje/ schodzi na psy. Tj. rozrasta się jako biznes, ale traci swoją funkcję
wewnętrzną - zamiast inspirować i ubogacać, zaczyna zubażać i duchowo pustoszyć.
Każda religia. Stąd mamy tych wszystkich Rydzyków, Jankowskich, Daisaku Ikedów,
Billy Grahamów, Benjaminów Creme, Silver RavenWolf i podobnych. Produkcja
moherów, lemingów i puchatych króliczków zamiast świętych, mahasiddhów, proroków
i wieszczów.

Tradycyjnie religia zaspokajała potrzeby elit oraz autentycznego plebejskiego
ludu związanego z ziemią i przyrodą. Teraz nie ma związku z ziemią i przyrodą, elity się wykruszają, prawdziwego plebsu (takiego który inspirował m.in.
Pasoliniego) nie uświadczysz. Pojawiła się zmora cywilizacji - masy. A nikt
jeszcze nie wymyślił religii dla mas, religia jest zbyt subtelna, żeby rzucać ją
przed wieprze, no chyba, że zmieni się religię w ideologię, wtedy może i mają
sens wszystkie te pseudokościoły wyglądające jak Domy Partii, obawiam się
jednak, że w takim przypadku religia przestaje być religią. Na naszych oczach!
Post by unknown
Teraz wstawiają głośniki i "dzwony" napierdalają z taśmy przez
wzmacniacz. Ludzie nie mogą się doprosić żeby klecha chociaż ściszył, a
może to zrobić w trzy sekundy przekręcając gałkę.
To jest patologia i powinna być zakazana.
Pozdrawiam
Piotr
Że nie pomyślałem, że w budynkach kościołopodobnych bywają urządzenia
dzwonopodobne. O zgrozo!
Pszemol
2018-08-14 00:28:19 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by k***@gazeta.pl
Ale tak jest.
Jak słyszę dzwony kościelne to wiem żeby tam nie wchodzić.
Całe miasto omijasz łukiem?
Dzwony kościelne powinny być zakazane, to takie samo zanieczyszczanie
przestrzeni publicznej hałasem, jak palenie dymem. Niech sobie
napierdalają dzwonami wewnątrz kościoła skoro lubią, ale tak, żeby na
zewnątrz słychać nie było.
:-) powodzenia w zaimplementowaniu tego....
Podstawowa funkcja dzwonów kościelnych to właśnie słyszalność z daleka.
To tak jak pochukiwanie wilków - niejako oznaczanie terenu :-)

A co z hejnałem mariackim?
Czy też biciem zegarów co godzinę na ratuszach miejskich?
XL
2018-08-13 06:07:54 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Ale tak jest.
Jak słyszę dzwony kościelne to wiem żeby tam nie wchodzić.
I to jest zdrowa postawa! W odróżnieniu od tych, którzy piszczą, że im się
ciągle „narzuca” katolicki porządek itd.
NIE WCHODZIĆ, nie słyszeć, nie zauważać!
--
XL
k***@gazeta.pl
2018-08-13 07:51:31 UTC
Permalink
A nauka religii w szkole państwowej?
Szkółka niedzielna przy kościele, to jedyne miejsce właściwe do szerzenia religijności.
Szkoły państwowe powinny być niezdominowane przez jedną religię.
Pszemol
2018-08-14 00:07:51 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
A nauka religii w szkole państwowej?
Szkółka niedzielna przy kościele, to jedyne miejsce właściwe do szerzenia
religijności.
Szkoły państwowe powinny być niezdominowane przez jedną religię.
Otóż to!
unknown
2018-08-13 08:39:37 UTC
Permalink
Post by XL
Post by k***@gazeta.pl
Ale tak jest.
Jak słyszę dzwony kościelne to wiem żeby tam nie wchodzić.
I to jest zdrowa postawa! W odróżnieniu od tych, którzy piszczą, że im się
ciągle „narzuca” katolicki porządek itd.
NIE WCHODZIĆ, nie słyszeć, nie zauważać!
LOL :)
Trzeba ogłuchnąć, żeby nie słuchać dzwonów i oślepnąć, żeby nie widzieć
krzyży w szkołach i urzędach.
Pogorszyło ci się.

To tak jakbyś zaproponowała niepalącym zatykać nosy na przystanku, bo
palacz chce zapalić.

Nie napierdalać dzwonami i nie wieszać krzyży w przestrzeni publicznej.
Nie palić w miejscach publicznych. Proste, ale dla ciebie nie do ogarnięcia.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
Pszemol
2018-08-12 22:09:34 UTC
Permalink
Post by unknown
Ale, jeżeli to miejsce publiczne, to są to zwykle miejsca wyznaczone.
Jak widzisz takie miejsce i ci to przeszkadza, to się tam nie pchasz.
Palacz w miejscu publicznym nie powinien palić, bo niepalący ma takie samo
prawo do przebywania w miejscu publicznym jak palący. Jak widzisz palacza
na przystanku autobusowym/kolejowym i chcesz gdzieś pojechać, to się tam
nie pchasz, bo ktoś pali?
Tak jest.
Post by unknown
Nie rozumiem za to całkowitego zakazu palenia w lokalach. Właściciel
lokalu powinien mieć wybór "tu wolno palić" - "zakaz palenia". Jego lokal
i on decyduje. A klienci głosują portfelem i niepalący/palący nie musi
wchodzić do takiego lokalu jeśli nie chce.
Bo to tylko iluzja wyboru. Iluzja dla własciciela, iluzja dla pracownika.
Właściciel nie wybierze zakazu palenia bo klient pójdzie do konkurencji.
Jedyną drogą na czyste powietrze w restauracjach to zakaz palenia
wszędzie, we wszystkich lokalach.
Podobnie jest w wyposażaniem aut w poduszki czy pasy bezpieczeństwa.
Wiele jest takich iluzji wyboru które są wyborem tylko na powierzchni,
gdy nie znasz tematu dokładnie i wydaje Ci się że jest wybór gdzie go
nie ma lub conajmniej jest silna presja aby się dostosować do reszty.
Podobna do iluzji wyboru czy Twoje dziecko ma chodzić na religię
do szkoły czy nie - w końcu może siedzieć w kącie sam i przeczekać
godzinę bez kolegów, nie?
unknown
2018-08-13 06:21:26 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by unknown
Ale, jeżeli to miejsce publiczne, to są to zwykle miejsca wyznaczone.
Jak widzisz takie miejsce i ci to przeszkadza, to się tam nie pchasz.
Palacz w miejscu publicznym nie powinien palić, bo niepalący ma takie
samo prawo do przebywania w miejscu publicznym jak palący. Jak widzisz
palacza na przystanku autobusowym/kolejowym i chcesz gdzieś pojechać,
to się tam nie pchasz, bo ktoś pali?
Tak jest.
Post by unknown
Nie rozumiem za to całkowitego zakazu palenia w lokalach. Właściciel
lokalu powinien mieć wybór "tu wolno palić" - "zakaz palenia". Jego
lokal i on decyduje. A klienci głosują portfelem i niepalący/palący
nie musi wchodzić do takiego lokalu jeśli nie chce.
Bo to tylko iluzja wyboru. Iluzja dla własciciela, iluzja dla pracownika.
Właściciel nie wybierze zakazu palenia bo klient pójdzie do konkurencji.
Hmmm... a niepalący to nie klient? Pójdzie do konkurencji, tej z zakazem
palenia...

Zresztą w tej chwili zakaz to i tak fikcja. Ludzie palą na zewnątrz, a
klienci bardziej wybierają te knajpy, które mają "ogródki" ze stolikami
przed wejściem.
(Kiepska frekwencja w restauracjach zimą, to już na inną dyskusję.)
Post by Pszemol
Jedyną drogą na czyste powietrze w restauracjach to zakaz palenia
wszędzie, we wszystkich lokalach.
Ale kto powiedział, że we wszystkich restauracjach musi być czyste
powietrze? Dlaczego we wszystkich? I dlaczego ma o tym decydować
urzędnik, a nie właściciel restauracji?
Nie ma obowiązku chodzenia do restauracji. Można wybrać inną.

Istotą jest edukacja. Właściciel sam wybierze zakaz palenia, gdy
większość klientów pójdzie do konkurencji.
Post by Pszemol
Podobnie jest w wyposażaniem aut w poduszki czy pasy bezpieczeństwa.
Nie widzę podobieństwa.
Przybliżysz?
Post by Pszemol
Wiele jest takich iluzji wyboru które są wyborem tylko na powierzchni,
gdy nie znasz tematu dokładnie i wydaje Ci się że jest wybór gdzie go
nie ma lub conajmniej jest silna presja aby się dostosować do reszty.
Zgoda. W przypadku jakiegoś monopolu (np. na sprzedaż wody) nie masz wyboru.
Ale jakaś knajpa? Nie przesadzasz?
Post by Pszemol
Podobna do iluzji wyboru czy Twoje dziecko ma chodzić na religię
do szkoły czy nie - w końcu może siedzieć w kącie sam i przeczekać
godzinę bez kolegów, nie?
Hmm... przecież właśnie dlatego piszę, że powinien być rzeczywisty wybór.
Nie proponuję zamknięcia knajp. Jadłodajnie dotowane z budżetu powinny
być wolne od dymu, a prywatne powinny mieć wybór.
Tak samo szkoły powinny być wolne od religii, a religię mogą sobie uczyć
w kościołach (prywatnych przecież).

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-14 00:23:39 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by Pszemol
Post by unknown
Ale, jeżeli to miejsce publiczne, to są to zwykle miejsca wyznaczone.
Jak widzisz takie miejsce i ci to przeszkadza, to się tam nie pchasz.
Palacz w miejscu publicznym nie powinien palić, bo niepalący ma takie
samo prawo do przebywania w miejscu publicznym jak palący. Jak widzisz
palacza na przystanku autobusowym/kolejowym i chcesz gdzieś pojechać, to
się tam nie pchasz, bo ktoś pali?
Tak jest.
Post by unknown
Nie rozumiem za to całkowitego zakazu palenia w lokalach. Właściciel
lokalu powinien mieć wybór "tu wolno palić" - "zakaz palenia". Jego
lokal i on decyduje. A klienci głosują portfelem i niepalący/palący nie
musi wchodzić do takiego lokalu jeśli nie chce.
Bo to tylko iluzja wyboru. Iluzja dla własciciela, iluzja dla pracownika.
Właściciel nie wybierze zakazu palenia bo klient pójdzie do konkurencji.
Hmmm... a niepalący to nie klient?
Pójdzie do konkurencji, tej z zakazem palenia...
Nie ma takich restauracji - nie było i nie będzie.
Żadna nie chce samodzielnie zaryzykować stratch dużej części klienteli.
A palący klient przecież nie musi palić 24 godziny na dobę, może ten
czas w restauracji spędzić bez papierosa - i dzieje się to dzisiaj bez
problemu.
Post by unknown
Zresztą w tej chwili zakaz to i tak fikcja. Ludzie palą na zewnątrz, a
klienci bardziej wybierają te knajpy, które mają "ogródki" ze stolikami
przed wejściem.
(Kiepska frekwencja w restauracjach zimą, to już na inną dyskusję.)
Z mojej, amerykańskiej perspektywy wygląda to inaczej.
Ludzie po prostu mniej palą tu niż w Europie.
I sądzę, że jest to po części zasługa tych zakazów, utrudniających
życie palaczom w różny sposób.

To co pamiętam z wycieczki do Włoch to jakaś paranoja: notoryczny
smród papierosów wymieszany lub naprzemiennie ze smrodem
dwusuwów (wszechobecnych skuterków). Podczas gdy w Chicago
zapach papierosa spotkasz sporadycznie to w takim Mediolanie
zwyczajnie to przeszkadzało - różnica niebo a ziemia!
Czułem się tak, jak 20 lat przyjeżdzając do Polski czuć było
wszędzie wydech z aut bez katalizatora - przyzwyczaja się człowiek
do tego zapachu tak jak pewnie i Ty się przyzwyczaiłeś do zapachu
dymu wydmuchiwanego z ust palaczy i nie doceniasz czystego powietrza.
Post by unknown
Post by Pszemol
Jedyną drogą na czyste powietrze w restauracjach to zakaz palenia
wszędzie, we wszystkich lokalach.
Ale kto powiedział, że we wszystkich restauracjach musi być czyste
powietrze? Dlaczego we wszystkich? I dlaczego ma o tym decydować urzędnik,
a nie właściciel restauracji?
Nie ma obowiązku chodzenia do restauracji. Można wybrać inną.
Ależ jest obowiązek, dla pracowników tejże restauracji...
Z jakiej racji oni mają się truć bo palacz nie może swojego nałogu
wynieść 5 metrów za próg pomieszczenia?
Post by unknown
Istotą jest edukacja. Właściciel sam wybierze zakaz palenia, gdy większość
klientów pójdzie do konkurencji.
Bzdury.
Widzę że jesteś pełen idealistycznych złudzeń kapitalistycznego
"samoregulującego się rynku". Problem w tym, że właśnie nie
większość pójdzie, bo w mieście gdzie w każdej restauracji śmierdzi
nikt nie idzie z tego powodu do konkurencji.
Post by unknown
Post by Pszemol
Podobnie jest w wyposażaniem aut w poduszki czy pasy bezpieczeństwa.
Nie widzę podobieństwa.
Przybliżysz?
Ano takie, że gdyby nie były wyposażeniem obowiązkowym to
producenci przekonaliby Cię abyś kupił tańsze auto bez tych rzeczy.
Dopiero urzędowy zakaz sprawi, że jeden producent nie będzie
drugiego "podcinał" coraz to tańszym, coraz bardziej okrojonym
wyposażeniem - a potem my wszyscy jako społeczeństwo będziemy
płacić kosztami pomocy medycznej za te połamane kregosłupy
i porozbijane na chodnikach czaszki...
Post by unknown
Post by Pszemol
Wiele jest takich iluzji wyboru które są wyborem tylko na powierzchni,
gdy nie znasz tematu dokładnie i wydaje Ci się że jest wybór gdzie go
nie ma lub conajmniej jest silna presja aby się dostosować do reszty.
Zgoda. W przypadku jakiegoś monopolu (np. na sprzedaż wody)
nie masz wyboru. Ale jakaś knajpa? Nie przesadzasz?
Nie, nie przesadzam.
Post by unknown
Post by Pszemol
Podobna do iluzji wyboru czy Twoje dziecko ma chodzić na religię
do szkoły czy nie - w końcu może siedzieć w kącie sam i przeczekać
godzinę bez kolegów, nie?
Hmm... przecież właśnie dlatego piszę, że powinien być rzeczywisty wybór.
Nie proponuję zamknięcia knajp. Jadłodajnie dotowane z budżetu powinny być
wolne od dymu, a prywatne powinny mieć wybór.
Tak samo szkoły powinny być wolne od religii, a religię mogą sobie uczyć
w kościołach (prywatnych przecież).
Nie o to mi chodziło.
gazebo
2018-08-13 19:55:44 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by gazebo
Post by Pszemol
Post by gazebo
Post by unknown
Podam ci inny przykład: gdyby wyznawcy nie zabraniali normalnym ludziom
stosowania antykoncepcji, to nie byłoby awantury o antykoncepcję.
Normalni ludzie nie mają problemu z tym, że wyznawcy antykoncepcji nie
stosują. Nikt ich nie zmusza.
to tak jak z palaczami, nie zmuszaja nikogo do palenia :-)
Jeśli palą w publicznych miejscach to niejako zmuszają.
Bo wdychasz dym jaki palacz wydmuchuje.
no wiesz, mozemy porozmawiac o grillowaniu w miejscach publicznych, ja
wychodze z zalozenia, ze nie pcham sie,
Ale, jeżeli to miejsce publiczne, to są to zwykle miejsca wyznaczone.
Jak widzisz takie miejsce i ci to przeszkadza, to się tam nie pchasz.
Palacz w miejscu publicznym nie powinien palić, bo niepalący ma takie
samo prawo do przebywania w miejscu publicznym jak palący. Jak widzisz
palacza na przystanku autobusowym/kolejowym i chcesz gdzieś pojechać, to
się tam nie pchasz, bo ktoś pali?
ja mowilem o lawce w parku
Post by unknown
Pozdrawiam
Piotr
--
gazebo
Pszemol
2018-08-14 00:25:09 UTC
Permalink
Post by gazebo
Post by unknown
Post by gazebo
Post by Pszemol
Post by gazebo
Post by unknown
Podam ci inny przykład: gdyby wyznawcy nie zabraniali normalnym ludziom
stosowania antykoncepcji, to nie byłoby awantury o antykoncepcję.
Normalni ludzie nie mają problemu z tym, że wyznawcy antykoncepcji nie
stosują. Nikt ich nie zmusza.
to tak jak z palaczami, nie zmuszaja nikogo do palenia :-)
Jeśli palą w publicznych miejscach to niejako zmuszają.
Bo wdychasz dym jaki palacz wydmuchuje.
no wiesz, mozemy porozmawiac o grillowaniu w miejscach publicznych, ja
wychodze z zalozenia, ze nie pcham sie,
Ale, jeżeli to miejsce publiczne, to są to zwykle miejsca wyznaczone.
Jak widzisz takie miejsce i ci to przeszkadza, to się tam nie pchasz.
Palacz w miejscu publicznym nie powinien palić, bo niepalący ma takie
samo prawo do przebywania w miejscu publicznym jak palący. Jak widzisz
palacza na przystanku autobusowym/kolejowym i chcesz gdzieś pojechać, to
się tam nie pchasz, bo ktoś pali?
ja mowilem o lawce w parku
i zapewniam Cię, że w niektórych miastach Europy ciężko jest znaleźć
ławkę w parku przy której nie czuć dymu z papierosa... cieszysz się
że w ogóle znalazłeś ławkę wolną do posiedzenia i cierpisz cicho brak
czystego powietrza bo ktoś sobie postanowił poużywać...
Pszemol
2018-08-12 16:06:41 UTC
Permalink
Post by f***@gmail.com
Jeżeli w drugą stronę to nie działa, skąd tyle czasopism dla ateuszy?
Czy oni nie mają potrzeby utwierdzania się w swoich przekonaniach?
Ależ tak! I ty też masz taką potrzebę! Stad właśnie te żurnale i periodyki
dla ateuszy:)
Naprawdę nie widzę związku...
Czy wierzący katolicy potrzebują jakichś żurnali i periodyków??
Twój argument jest bez sensu.

Zwłaszcza że podałeś linka do żurnali naukowych a nie "dla ateuszy".
Żurnale naukowe są przecież dla wszystkich studiujących wiedzę
i nie mają na celu jakiegoś "utwierdzania się w swoich przekonaniach".
XL
2018-08-10 16:30:35 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
„W CO WIERZĄ LUDZIE NIEWIERZĄCY?

Niektórzy sądzą, że ateiści nie kierują się w swoim życiu wiarą, lecz
wiedzą i że w związku z tym są bardziej racjonalni od ludzi wierzących.
Tego typu przekonanie jest wynikiem ignorancji lub złudzenia. Także bowiem
ateiści są ludźmi wierzącymi w określony sposób rozumienia człowieka i
sensu jego życia. Wiedza zdobyta zgodnie z metodami naukowymi w dużym
stopniu wyjaśnia tajemnicę świata, ale tylko w niewielkim stopniu odsłania
tajemnicę człowieka. Człowiek jest bowiem większy od wiedzy, którą posiada
na temat samego siebie. Nasze najważniejsze pytania nie znajdują w wiedzy
pełnej i ostatecznej odpowiedzi. Żadna nauka nie może do końca wyjaśnić kim
jest człowiek, jaki jest sens jego życia, czy śmierć jest końcem czy tylko
przejściem do innej formy istnienia? Żadna nauka nie wyjaśni dlaczego
człowiek, którego ciało jest przecież podobne do ciała zwierząt, potrafi
myśleć, kochać i podejmować wolne decyzje, czyli zachowywać się w sposób
nieosiągalny dla zwierząt.

Zarówno człowiek religijny jak i ateista to zatem ludzie wierzący. Różnica
polega na tym, że chrześcijanie wierzą, iż pochodzą od kogoś większego niż
oni sami: od Boga, który kocha i który rozumie człowieka. Ateiści natomiast
wierzą, że pochodzą od czegoś mniejszego niż oni sami: od materii, od
świata przyrody, że są wytworem ewolucji lub dziełem przypadku. Aby w
sposób obrazowy wyjaśnić różnicę między wiarą człowieka religijnego a wiarą
ateisty, można posłużyć się pewną analogią. Wyobraźmy sobie, że dwóch
kosmitów ląduje na naszej planecie i że pierwszym przedmiotem, który
znajdują, jest komputer. Najpierw obydwaj analizują budowę i zasady
działania tego urządzenia, a następnie spotykają małpę i człowieka. W
oparciu o wszystkie dostępne im metody badają teraz zachowania i zdolności
zwierzęcia i człowieka, aby ocenić, która z tych istot może być twórcą
komputera. Po dokonaniu analiz jeden z kosmitów dochodzi do przekonania, że
komputer został skonstruowany przez zwierzę, a drugi wywnioskował, że
twórcą komputera jest człowiek. Żaden z kosmitów nie ma bezpośrednich
dowodów w tej sprawie, ale jest przecież oczywiste, że przekonanie owego
drugiego kosmity jest bardziej racjonalne niż poglądy tego, który sądzi, że
komputer jest wytworem małpy. Podobnie w kwestii tłumaczenia tajemnicy
człowieka wiara ludzi religijnych jest zdecydowanie bardziej racjonalna niż
wiara ateistów. Jest bowiem o wiele bardziej prawdopodobne, że człowieka
stworzył ktoś większy od niego niż że człowiek jest wytworem czegoś
mniejszego niż on sam.

Różnica między ludźmi religijnymi a ateistami nie polega jednak jedynie na
odmiennych przekonaniach co do pochodzenia człowieka. Różnica ta dotyczy
także przekonań co do sensu ludzkiego życia. Człowiek religijny, który
wierzy, że pochodzi od kogoś większego niż on sam, wierzy w konsekwencji
także w to, że celem i sensem jego życia jest coś większego, a raczej ktoś
większy niż martwa materia, nieświadoma siebie przyroda, czy mechaniczne
prawa ewolucji. Tymczasem ateista, czyli ktoś, kto wierzy, że pochodzi od
czegoś mniejszego niż on sam, jest w konsekwencji zmuszony wierzyć, że
celem jego życia jest coś mniejszego niż on sam: np. walka o byt, doraźna
przyjemność czy zobojętnienie na własny los i powrót do martwej materii
(nirwana). Jeśli ateista stawia sobie większe cele, np. próbuje kochać,
rozwijać swoją świadomość czy chronić swoją wewnętrzną wolność, to
postępuje wtedy w sposób sprzeczny z własnymi przekonaniami. Wierzy bowiem,
że pochodzi z materii albo z nicości, a stara się zmierzać do tego, czego w
materii czy nicości nie ma: do miłości, prawdy i odpowiedzialności.
Ateista, który postępuje w sposób szlachetny, zasługuje na szacunek, gdyż
czyni to, co trudniejsze i wartościowsze. Z drugiej jednak strony taka
postawa jest sprzeczna z jego własną wiarą w to, że ostatecznie z nicości
pochodzi i do nicości zmierza.

Sądzę, że twórczy niepokój powinien towarzyszyć obu przedstawianym tu
grupom ludzi. Ateista ryzykuje bowiem, że nie wykorzysta w optymalny sposób
swoich możliwości intelektualnych i zadowoli się irracjonalną wiarą w to,
iż pochodzi od czegoś mniejszego niż on sam. Z kolei człowiek wierzący
ryzykuje, że w swojej słabości zadowoli się w codziennym życiu czymś
mniejszym niż powołanie do życia w miłości i prawdzie, którym obdarzył go
Stwórca. Zadaniem ateisty jest odważna refleksja nad własnymi przekonaniami
na temat tajemnicy człowieka i sensu jego życia. Zadaniem zaś człowieka
wierzącego jest odważne zapytanie samego siebie, czy jedynie wierzy w Boga,
czy też potrafi uczynić coś więcej: zawierzyć Stwórcy swoją teraźniejszość
i przyszłość.”



https://opoka.org.pl/biblioteka/F/FR/wierzacy_ateisci.html
--
XL
unknown
2018-08-10 19:53:38 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
Nie. I nie stanie się tak, nawet gdy przepiszesz to sto razy ręcznie
Tłumaczyłem ci to wielokrotnie: Wierzy się w coś. W drugą stronę to nie
działa.

Znowu udajesz, że ignorujesz moje posty... Jak dziecko oszukujesz sama
siebie :) Dobrze się bawisz? :)
Post by XL
„W CO WIERZĄ LUDZIE NIEWIERZĄCY?
https://opoka.
LOL :)

Powtórzę ci kolejny raz, bo masz bardzo krótką pamięć: trzeba być idiotą
żeby tezy o płaskiej Ziemi uzasadniać linkami do stron wyznawców
płaskiej Ziemi.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
XL
2018-08-11 07:08:42 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
„W CO WIERZĄ LUDZIE NIEWIERZĄCY?
Niektórzy sądzą, że ateiści nie kierują się w swoim życiu wiarą, lecz
wiedzą i że w związku z tym są bardziej racjonalni od ludzi wierzących.
Tego typu przekonanie jest wynikiem ignorancji lub złudzenia. Także bowiem
ateiści są ludźmi wierzącymi w określony sposób rozumienia człowieka i
sensu jego życia. Wiedza zdobyta zgodnie z metodami naukowymi w dużym
stopniu wyjaśnia tajemnicę świata, ale tylko w niewielkim stopniu odsłania
tajemnicę człowieka. Człowiek jest bowiem większy od wiedzy, którą posiada
na temat samego siebie. Nasze najważniejsze pytania nie znajdują w wiedzy
pełnej i ostatecznej odpowiedzi. Żadna nauka nie może do końca wyjaśnić kim
jest człowiek, jaki jest sens jego życia, czy śmierć jest końcem czy tylko
przejściem do innej formy istnienia? Żadna nauka nie wyjaśni dlaczego
człowiek, którego ciało jest przecież podobne do ciała zwierząt, potrafi
myśleć, kochać i podejmować wolne decyzje, czyli zachowywać się w sposób
nieosiągalny dla zwierząt.
Zarówno człowiek religijny jak i ateista to zatem ludzie wierzący. Różnica
polega na tym, że chrześcijanie wierzą, iż pochodzą od kogoś większego niż
oni sami: od Boga, który kocha i który rozumie człowieka. Ateiści natomiast
wierzą, że pochodzą od czegoś mniejszego niż oni sami: od materii, od
świata przyrody, że są wytworem ewolucji lub dziełem przypadku. Aby w
sposób obrazowy wyjaśnić różnicę między wiarą człowieka religijnego a wiarą
ateisty, można posłużyć się pewną analogią. Wyobraźmy sobie, że dwóch
kosmitów ląduje na naszej planecie i że pierwszym przedmiotem, który
znajdują, jest komputer. Najpierw obydwaj analizują budowę i zasady
działania tego urządzenia, a następnie spotykają małpę i człowieka. W
oparciu o wszystkie dostępne im metody badają teraz zachowania i zdolności
zwierzęcia i człowieka, aby ocenić, która z tych istot może być twórcą
komputera. Po dokonaniu analiz jeden z kosmitów dochodzi do przekonania, że
komputer został skonstruowany przez zwierzę, a drugi wywnioskował, że
twórcą komputera jest człowiek. Żaden z kosmitów nie ma bezpośrednich
dowodów w tej sprawie, ale jest przecież oczywiste, że przekonanie owego
drugiego kosmity jest bardziej racjonalne niż poglądy tego, który sądzi, że
komputer jest wytworem małpy. Podobnie w kwestii tłumaczenia tajemnicy
człowieka wiara ludzi religijnych jest zdecydowanie bardziej racjonalna niż
wiara ateistów. Jest bowiem o wiele bardziej prawdopodobne, że człowieka
stworzył ktoś większy od niego niż że człowiek jest wytworem czegoś
mniejszego niż on sam.
Różnica między ludźmi religijnymi a ateistami nie polega jednak jedynie na
odmiennych przekonaniach co do pochodzenia człowieka. Różnica ta dotyczy
także przekonań co do sensu ludzkiego życia. Człowiek religijny, który
wierzy, że pochodzi od kogoś większego niż on sam, wierzy w konsekwencji
także w to, że celem i sensem jego życia jest coś większego, a raczej ktoś
większy niż martwa materia, nieświadoma siebie przyroda, czy mechaniczne
prawa ewolucji. Tymczasem ateista, czyli ktoś, kto wierzy, że pochodzi od
czegoś mniejszego niż on sam, jest w konsekwencji zmuszony wierzyć, że
celem jego życia jest coś mniejszego niż on sam: np. walka o byt, doraźna
przyjemność czy zobojętnienie na własny los i powrót do martwej materii
(nirwana). Jeśli ateista stawia sobie większe cele, np. próbuje kochać,
rozwijać swoją świadomość czy chronić swoją wewnętrzną wolność, to
postępuje wtedy w sposób sprzeczny z własnymi przekonaniami. Wierzy bowiem,
że pochodzi z materii albo z nicości, a stara się zmierzać do tego, czego w
materii czy nicości nie ma: do miłości, prawdy i odpowiedzialności.
Ateista, który postępuje w sposób szlachetny, zasługuje na szacunek, gdyż
czyni to, co trudniejsze i wartościowsze. Z drugiej jednak strony taka
postawa jest sprzeczna z jego własną wiarą w to, że ostatecznie z nicości
pochodzi i do nicości zmierza.
Sądzę, że twórczy niepokój powinien towarzyszyć obu przedstawianym tu
grupom ludzi. Ateista ryzykuje bowiem, że nie wykorzysta w optymalny sposób
swoich możliwości intelektualnych i zadowoli się irracjonalną wiarą w to,
iż pochodzi od czegoś mniejszego niż on sam. Z kolei człowiek wierzący
ryzykuje, że w swojej słabości zadowoli się w codziennym życiu czymś
mniejszym niż powołanie do życia w miłości i prawdzie, którym obdarzył go
Stwórca. Zadaniem ateisty jest odważna refleksja nad własnymi przekonaniami
na temat tajemnicy człowieka i sensu jego życia. Zadaniem zaś człowieka
wierzącego jest odważne zapytanie samego siebie, czy jedynie wierzy w Boga,
czy też potrafi uczynić coś więcej: zawierzyć Stwórcy swoją teraźniejszość
i przyszłość.”
https://opoka.org.pl/biblioteka/F/FR/wierzacy_ateisci.html
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,394647

https://www.salon24.pl/u/marekblaszkowski/377638,ateizm-czyli-balwochwalstwo
--
XL
unknown
2018-08-11 08:38:46 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
„W CO WIERZĄ LUDZIE NIEWIERZĄCY?
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,394647
Nie przeczytałaś tego, czy nagle się ze mną zgadzasz?

Tam masz wielokrotnie wyjaśnione, że ateiści nie wierzą w boga/ów.
A nie, że wierzą w nieistnienie boga.

I na dodatek już ci to wcześniej wielokrotnie tłumaczyłem.
Żeby w ogóle rozważać wiarę w nieistnienie czegoś, musiałabyś najpierw
zdefiniować to coś, bo inaczej to nie ma sensu.

Jesteś dorosła, więc ten przykład powinnaś zrozumieć:
Jak u ciebie jest z wiarą w Mikołaja?
Dziecko wierzy, że istnieje.
A ty wierzysz w Mikołaja, czy wierzysz, że Mikołaj nie istnieje?

A może zwyczajnie w Mikołaja nie wierzysz?
Bo chyba nie jest tak, że Mikołaj istnieje, a ty wierzysz w jego
nieistnienie?
To jak?

Jeśli jeszcze czegoś nie rozumiesz, zapytaj.
Post by XL
https://www.salon24.pl/u/marekblaszkowski/377638,ateizm-czyli-balwochwalstwo
No weź... Znowu jakiś pseudointelektualny bełkot?

Autorowi udało się zadać trafne pytanie:
"Kto przejął kontrolę nad ich umysłami?"

Tylko adresatów pomylił. To religiantom ciągle ktoś musi mówić co mają
robić i myśleć, cięgle ktoś im mówi co myśli ich bóg i ile trzeba
zapłacić, żeby przestał się na nich gniewać.

Kto przejął kontrolę nad umysłami religiantów?

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
dantes
2018-08-11 07:37:58 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
„W CO WIERZĄ LUDZIE NIEWIERZĄCY?
Niektórzy sądzą, że ateiści nie kierują się w swoim życiu wiarą, lecz
wiedzą i że w związku z tym są bardziej racjonalni od ludzi wierzących.
Tego typu przekonanie jest wynikiem ignorancji lub złudzenia. Także bowiem
ateiści są ludźmi wierzącymi w określony sposób rozumienia człowieka i
sensu jego życia. Wiedza zdobyta zgodnie z metodami naukowymi w dużym
stopniu wyjaśnia tajemnicę świata, ale tylko w niewielkim stopniu odsłania
tajemnicę człowieka. Człowiek jest bowiem większy od wiedzy, którą posiada
na temat samego siebie. Nasze najważniejsze pytania nie znajdują w wiedzy
pełnej i ostatecznej odpowiedzi. Żadna nauka nie może do końca wyjaśnić kim
jest człowiek, jaki jest sens jego życia, czy śmierć jest końcem czy tylko
przejściem do innej formy istnienia? Żadna nauka nie wyjaśni dlaczego
człowiek, którego ciało jest przecież podobne do ciała zwierząt, potrafi
myśleć, kochać i podejmować wolne decyzje, czyli zachowywać się w sposób
nieosiągalny dla zwierząt.
Zarówno człowiek religijny jak i ateista to zatem ludzie wierzący. Różnica
polega na tym, że chrześcijanie wierzą, iż pochodzą od kogoś większego niż
oni sami: od Boga, który kocha i który rozumie człowieka. Ateiści natomiast
wierzą, że pochodzą od czegoś mniejszego niż oni sami: od materii, od
świata przyrody, że są wytworem ewolucji lub dziełem przypadku. Aby w
sposób obrazowy wyjaśnić różnicę między wiarą człowieka religijnego a wiarą
ateisty, można posłużyć się pewną analogią. Wyobraźmy sobie, że dwóch
kosmitów ląduje na naszej planecie i że pierwszym przedmiotem, który
znajdują, jest komputer. Najpierw obydwaj analizują budowę i zasady
działania tego urządzenia, a następnie spotykają małpę i człowieka. W
oparciu o wszystkie dostępne im metody badają teraz zachowania i zdolności
zwierzęcia i człowieka, aby ocenić, która z tych istot może być twórcą
komputera. Po dokonaniu analiz jeden z kosmitów dochodzi do przekonania, że
komputer został skonstruowany przez zwierzę, a drugi wywnioskował, że
twórcą komputera jest człowiek. Żaden z kosmitów nie ma bezpośrednich
dowodów w tej sprawie, ale jest przecież oczywiste, że przekonanie owego
drugiego kosmity jest bardziej racjonalne niż poglądy tego, który sądzi, że
komputer jest wytworem małpy. Podobnie w kwestii tłumaczenia tajemnicy
człowieka wiara ludzi religijnych jest zdecydowanie bardziej racjonalna niż
wiara ateistów. Jest bowiem o wiele bardziej prawdopodobne, że człowieka
stworzył ktoś większy od niego niż że człowiek jest wytworem czegoś
mniejszego niż on sam.
Różnica między ludźmi religijnymi a ateistami nie polega jednak jedynie na
odmiennych przekonaniach co do pochodzenia człowieka. Różnica ta dotyczy
także przekonań co do sensu ludzkiego życia. Człowiek religijny, który
wierzy, że pochodzi od kogoś większego niż on sam, wierzy w konsekwencji
także w to, że celem i sensem jego życia jest coś większego, a raczej ktoś
większy niż martwa materia, nieświadoma siebie przyroda, czy mechaniczne
prawa ewolucji. Tymczasem ateista, czyli ktoś, kto wierzy, że pochodzi od
czegoś mniejszego niż on sam, jest w konsekwencji zmuszony wierzyć, że
celem jego życia jest coś mniejszego niż on sam: np. walka o byt, doraźna
przyjemność czy zobojętnienie na własny los i powrót do martwej materii
(nirwana). Jeśli ateista stawia sobie większe cele, np. próbuje kochać,
rozwijać swoją świadomość czy chronić swoją wewnętrzną wolność, to
postępuje wtedy w sposób sprzeczny z własnymi przekonaniami. Wierzy bowiem,
że pochodzi z materii albo z nicości, a stara się zmierzać do tego, czego w
materii czy nicości nie ma: do miłości, prawdy i odpowiedzialności.
Ateista, który postępuje w sposób szlachetny, zasługuje na szacunek, gdyż
czyni to, co trudniejsze i wartościowsze. Z drugiej jednak strony taka
postawa jest sprzeczna z jego własną wiarą w to, że ostatecznie z nicości
pochodzi i do nicości zmierza.
Sądzę, że twórczy niepokój powinien towarzyszyć obu przedstawianym tu
grupom ludzi. Ateista ryzykuje bowiem, że nie wykorzysta w optymalny sposób
swoich możliwości intelektualnych i zadowoli się irracjonalną wiarą w to,
iż pochodzi od czegoś mniejszego niż on sam. Z kolei człowiek wierzący
ryzykuje, że w swojej słabości zadowoli się w codziennym życiu czymś
mniejszym niż powołanie do życia w miłości i prawdzie, którym obdarzył go
Stwórca. Zadaniem ateisty jest odważna refleksja nad własnymi przekonaniami
na temat tajemnicy człowieka i sensu jego życia. Zadaniem zaś człowieka
wierzącego jest odważne zapytanie samego siebie, czy jedynie wierzy w Boga,
czy też potrafi uczynić coś więcej: zawierzyć Stwórcy swoją teraźniejszość
i przyszłość.”
https://opoka.org.pl/biblioteka/F/FR/wierzacy_ateisci.html
Z mózgiem tak zgwałconym religią jeszcze się nie spotkałem.
Trybun
2018-08-11 07:51:15 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
Po "naszym" Piotrze widać że "brak wiary" może być mega radykalny. To
taki ateistyczny Talib;-)
XL
2018-08-11 08:41:29 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
Po "naszym" Piotrze widać że "brak wiary" może być mega radykalny. To
taki ateistyczny Talib;-)
Jaki „brak wiary”? Przecież Kviacina to człowiek o wyjątkowo silnej wierze,
bez żadnych watpliwości. A przecież wątpliwości co do swej wiary to
ludzkie. Wszyscy wierzący je mają, bo są ludźmi. Nawet Jezus miał taką
chwilę.

A Kviat nie - on WIERZY NIEZŁOMNIE 😎
--
XL
unknown
2018-08-11 14:05:03 UTC
Permalink
Post by XL
A Kviat nie - on WIERZY NIEZŁOMNIE 😎
Czyli twierdzisz, że Zeus istnieje, istnieje też Allah, Orbitujący
Makaron..., a tylko ty niezłomnie wierzysz, że nie istnieje.
Ciekawe.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
Trybun
2018-08-13 11:01:55 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Po "naszym" Piotrze widać że "brak wiary" może być mega radykalny. To
taki ateistyczny Talib;-)
Jaki „brak wiary”? Przecież Kviacina to człowiek o wyjątkowo silnej wierze,
bez żadnych watpliwości. A przecież wątpliwości co do swej wiary to
ludzkie. Wszyscy wierzący je mają, bo są ludźmi. Nawet Jezus miał taką
chwilę.
A Kviat nie - on WIERZY NIEZŁOMNIE 😎
Tak się mówi potocznie o tych co deklarują brak wiary w bogów, sami
zresztą też tytułują się "niewierzącymi. Tymczasem słowa i czyny wielu z
nich świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.
XL
2018-08-13 19:38:29 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Po "naszym" Piotrze widać że "brak wiary" może być mega radykalny. To
taki ateistyczny Talib;-)
Jaki „brak wiary”? Przecież Kviacina to człowiek o wyjątkowo silnej wierze,
bez żadnych watpliwości. A przecież wątpliwości co do swej wiary to
ludzkie. Wszyscy wierzący je mają, bo są ludźmi. Nawet Jezus miał taką
chwilę.
A Kviat nie - on WIERZY NIEZŁOMNIE 😎
Tak się mówi potocznie o tych co deklarują brak wiary w bogów, sami
zresztą też tytułują się "niewierzącymi. Tymczasem słowa i czyny wielu z
nich świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.
Otóż to! - prowokują, bo chcą wciąż być przekonywani, że Bóg istnieje! Nie
są w stanie pozostać obojętnymi wobec wiary w Boga - obojętnymi wobec BOGA!
--
XL
unknown
2018-08-13 20:11:41 UTC
Permalink
Post by XL
Otóż to! - prowokują, bo chcą wciąż być przekonywani, że Bóg istnieje! Nie
są w stanie pozostać obojętnymi wobec wiary w Boga - obojętnymi wobec BOGA!
W przeciwieństwie do wyznawców, którzy wcale nie przekonują, że bogowie
istnieją.
LOL :)

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
Pszemol
2018-08-14 00:33:58 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by XL
Otóż to! - prowokują, bo chcą wciąż być przekonywani, że Bóg istnieje! Nie
są w stanie pozostać obojętnymi wobec wiary w Boga - obojętnymi wobec BOGA!
W przeciwieństwie do wyznawców, którzy wcale nie przekonują, że bogowie
istnieją.
LOL :)
Gdyby religijni nie pchali się ze swoimi wierzeniami i krzyżami
do cywilnych instytucji i nie próbowali decydować o tym czy mogę dostać
taką czy inną pigułkę czy takiej czy innej porady medycznej dostać lub
czy jako naukowiec mogę czy nie mogę komórek macierzystych użyć
w badaniach bo komuś to przeszkadza z NIEMOICH pobudek religijnych
to pewnie ateistów w ogóle nie byłoby słychać w sferze publicznej...
Nas te tematy po prostu nie interesują i zwykle tylko REAGUJEMY
na presję jaka pojawia się w sferze publicznej ze strony wyznawców.
k***@gazeta.pl
2018-08-13 21:24:33 UTC
Permalink
To mnie przekonaj.
Masz szansę.
Twierdzę że Boga nie ma.
Śmiało!
Pszemol
2018-08-14 04:39:23 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Po "naszym" Piotrze widać że "brak wiary" może być mega radykalny. To
taki ateistyczny Talib;-)
Jaki „brak wiary”? Przecież Kviacina to człowiek o wyjątkowo silnej wierze,
bez żadnych watpliwości. A przecież wątpliwości co do swej wiary to
ludzkie. Wszyscy wierzący je mają, bo są ludźmi. Nawet Jezus miał taką
chwilę.
A Kviat nie - on WIERZY NIEZŁOMNIE 😎
Tak się mówi potocznie o tych co deklarują brak wiary w bogów, sami
zresztą też tytułują się "niewierzącymi. Tymczasem słowa i czyny wielu
z nich świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.
O czym świadczą słowa i czyny ludzi wierzących?

Popatrz na ludzi modlących się... czyż to nie jest śmieszne jak bardzo
niskie oceny ma u nich ich własny bóg? Przecież każda modlitwa to
*świadectwo* człowieka modlącego się o tym, że jego własny bóg
nie ułożył spraw najlepiej jak mógł (z jego boskiej perspektywy...)
Modlitwa to próba wpłynięcia na boga, próba zmiany boskiego planu.
On, człowiek mizerny, próbuje wysyłać instrukcje swojemu
Wszechwiedzącemu jak ma poprawić boże "błędy" w funkcjonowaniu
świata... Czyż to nie jest dobitny przykład braku myślenia u wierzących?
unknown
2018-08-11 09:08:54 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Wiara w nic to też wiara :-)
Po "naszym" Piotrze widać że "brak wiary" może być mega radykalny.
Eeeee? To brak wiary można stopniować?
Da się nie wierzyć w coś mniej radykalnie lub bardziej radykalnie, albo
mega radykalnie? Można nie wierzyć tylko trochę?
Nie przemyślałeś tego.
Post by Trybun
To
taki ateistyczny Talib;-)
Tego też nie przemyślałeś :)

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-10 23:19:15 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Coraz więcej się niewiernych ujawnia, bo kończą się powoli
zorganizowane prześladowania tej grupy ludności.
Ubolewam nad faktem że wciąż są państwa że za ateizm
ludzi się zwyczajnie zabija... Co Ty o tym myślisz, Trybun?
Trybun
2018-08-11 07:51:51 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Coraz więcej się niewiernych ujawnia, bo kończą się powoli
zorganizowane prześladowania tej grupy ludności.
Ubolewam nad faktem że wciąż są państwa że za ateizm
ludzi się zwyczajnie zabija... Co Ty o tym myślisz, Trybun?
Ale jak to wygląda procentowo?

Nie znam takich państw.

Jestem za całkowitą swobodą wyboru wiary i przekonań. I z ubolewaniem
stwierdzam że przez pewien okres ktoś w Polsce zainicjował nagonkę na
Katolików. Różni celebryci, na różne sposoby starali się zdyskredytować
tą religię.
unknown
2018-08-11 09:22:52 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Coraz więcej się niewiernych ujawnia, bo kończą się powoli
zorganizowane prześladowania tej grupy ludności.
Ubolewam nad faktem że wciąż są państwa że za ateizm
ludzi się zwyczajnie zabija... Co Ty o tym myślisz, Trybun?
Ale jak to wygląda procentowo?
Pierwsze z brzegu:
http://www.nowiny24.pl/wiadomosci/rzeszow/a/slubow-koscielnych-coraz-mniej-mlodzi-nie-spiesza-sie-do-oltarza,10384244/

http://www.gazetakrakowska.pl/strona-kobiet/zwiazki/a/slub-koscielny-odchodzi-do-lamusa-coraz-mniej-slubow-wyznaniowych-w-polsce-mocny-spadek-w-ciagu-ostatnich-7-lat-raport-galeria,13388486/?najstarsze
Post by Trybun
Nie znam takich państw.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9497/q,Smierc.za.ateizm.tylko.w.krajach.islamskich
Post by Trybun
Jestem za całkowitą swobodą wyboru wiary i przekonań.
Dziwne, bo zdanie niżej temu przeczysz.
Post by Trybun
I z ubolewaniem
stwierdzam że przez pewien okres ktoś w Polsce zainicjował nagonkę na
Katolików. Różni celebryci, na różne sposoby starali się zdyskredytować
tą religię.
To nie żadna nagonka. Nareszcie ktoś zabrał się za walkę z patologią,
żeby w końcu umożliwić swobodę wyboru wiary i przekonań.
Np. usunięcie religii ze szkół, to nie jest nagonka na katolików.
Religia w szkołach to zaprzeczenie swobody wyboru wiary i przekonań. Tak
samo jak prawie każda uroczystość państwowa z udziałem kleru, łącznie ze
święceniem studzienek kanalizacyjnych.

Więc się zdecyduj, czego właściwie chcesz.

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-11 17:07:00 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
Ja o tych tzw - niewiernych, o tym jak mało ich jest.
Coraz więcej się niewiernych ujawnia, bo kończą się powoli
zorganizowane prześladowania tej grupy ludności.
Ubolewam nad faktem że wciąż są państwa że za ateizm
ludzi się zwyczajnie zabija... Co Ty o tym myślisz, Trybun?
Ale jak to wygląda procentowo?
Nie znam takich państw.
To się dokształć :-P Łatwo to wygooglasz.
Post by Trybun
Jestem za całkowitą swobodą wyboru wiary i przekonań. I z ubolewaniem
stwierdzam że przez pewien okres ktoś w Polsce zainicjował nagonkę na
Katolików. Różni celebryci, na różne sposoby starali się zdyskredytować tą
religię.
Podasz jakieś przykłady tej "nagonki"?
Czy jesteś pewien że nie mylisz obojętności czy neutralności,
czyli braku dewocji i nadmiernej fascynacji z "nagonką"?

Bo do tej pory w Polsce "normą" było jakieś chore wychwalanie,
kłanianie się w pas, wynoszenie na piedestały aż nawet ukrywanie
zachowań kryminalnych (np. aktywna pedofilia u księży).
Więc jakikolwiek ruch w stronę neutralności może być błędnie
odczytany jako jakiś atak negatywizmu czy "nagonka"...
Trybun
2018-08-13 11:00:52 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Coraz więcej się niewiernych ujawnia, bo kończą się powoli
zorganizowane prześladowania tej grupy ludności.
Ubolewam nad faktem że wciąż są państwa że za ateizm
ludzi się zwyczajnie zabija... Co Ty o tym myślisz, Trybun?
Ale jak to wygląda procentowo?
Nie znam takich państw.
To się dokształć :-P Łatwo to wygooglasz.
Nie bawmy się w podchody, dawaj jeden przykład, nie, nie musi być linka.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Jestem za całkowitą swobodą wyboru wiary i przekonań. I z ubolewaniem
stwierdzam że przez pewien okres ktoś w Polsce zainicjował nagonkę na
Katolików. Różni celebryci, na różne sposoby starali się
zdyskredytować tą religię.
Podasz jakieś przykłady tej "nagonki"?
Czy jesteś pewien że nie mylisz obojętności czy neutralności,
czyli braku dewocji i nadmiernej fascynacji z "nagonką"?
Bo do tej pory w Polsce "normą" było jakieś chore wychwalanie,
kłanianie się w pas, wynoszenie na piedestały aż nawet ukrywanie
zachowań kryminalnych (np. aktywna pedofilia u księży).
Więc jakikolwiek ruch w stronę neutralności może być błędnie
odczytany jako jakiś atak negatywizmu czy "nagonka"...
Ano, pierwszy z brzegu - nie napastował seksualnie małolata zboczeniec,
tylko ksiądz. Myślisz że to tak samo z siebie? Że np gdyby nie było
nagonki na spawaczów to oskarżano by nie konkretną personę a profesję
przez niego uprawianą? Nie wiem na ile jesteś na bieżąco ze sprawami
Polski i okolicy, ale faktem jest że u szwabów w mediach w sprawach
dotyczących kradzieży aut stoi przede wszystkim o Polaku a później
dopiero o kradzieży. Czy ktoś nie usiłuje nam Polakom dorabiać na siłą
rogów, to nie nagonka? To samo robiono u nas z kieckowymi.
unknown
2018-08-13 11:56:25 UTC
Permalink
Post by Trybun
Ano, pierwszy z brzegu - nie napastował seksualnie małolata zboczeniec,
tylko ksiądz. Myślisz że to tak samo z siebie?
Oczywiście, że nie samo z siebie.
Gdyby ten zboczeniec nie był pod ochroną instytucji kościelnej, to nikt
normalny tego by nie wypominał, że to ksiądz.

Dobrze wiesz o co chodzi i nie rozumiem, dlaczego udajesz, że nie wiesz.
Post by Trybun
Że np gdyby nie było
nagonki na spawaczów to oskarżano by nie konkretną personę a profesję
przez niego uprawianą?
A spawacze przenoszą "swoich" zboczeńców z parafii do parafii i ich chronią?

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-14 00:40:30 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by Trybun
Ano, pierwszy z brzegu - nie napastował seksualnie małolata zboczeniec,
tylko ksiądz. Myślisz że to tak samo z siebie?
Oczywiście, że nie samo z siebie.
Gdyby ten zboczeniec nie był pod ochroną instytucji kościelnej, to nikt
normalny tego by nie wypominał, że to ksiądz.
Dobrze wiesz o co chodzi i nie rozumiem, dlaczego udajesz, że nie wiesz.
Post by Trybun
Że np gdyby nie było nagonki na spawaczów to oskarżano by nie konkretną
personę a profesję przez niego uprawianą?
A spawacze przenoszą "swoich" zboczeńców z parafii do parafii i ich chronią?
Albo przebywają sam na sam z dziećmi w wieku szkolnym w roli AUTORYTETÓW
i katechetów/nauczycieli??? Pozycja społeczna tutaj decyduje o wymaganiach.
Pszemol
2018-08-14 00:39:27 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Nie znam takich państw.
To się dokształć :-P Łatwo to wygooglasz.
Nie bawmy się w podchody, dawaj jeden przykład, nie, nie musi być linka.
Kviat podał przykłady obok, z linkami.
Post by Trybun
Ano, pierwszy z brzegu - nie napastował seksualnie małolata zboczeniec,
tylko ksiądz. Myślisz że to tak samo z siebie? Że np gdyby nie było
nagonki na spawaczów to oskarżano by nie konkretną personę a profesję
przez niego uprawianą?
Ależ nie bez przypadku podano profesję. Podanoby tez gdyby to był
nauczyciel czy sędzia... Tak samo gdyby złapano złodzieja samochodów i
okazałoby
się że to policjant to też by w gazetach napisano że złapano policjanta
złodzieja.
Od księdza społeczeństwo wymaga moralnej wzorowości - do księdza posyłają
rodzice dzieci swoje "na nauki", młode małżeństwa nie dostaną ślubu
kościelnego
bez "porad małżeńskich" od księdza i dlatego to takie ważne w wiadomościach
że to nie byle jakiśtam geodeta czy inż. leśnictwa tylko klecha napastował
małolatów.
Post by Trybun
Nie wiem na ile jesteś na bieżąco ze sprawami Polski i okolicy, ale faktem
jest że u szwabów w mediach w sprawach dotyczących kradzieży aut stoi
przede wszystkim o Polaku a później dopiero o kradzieży. Czy ktoś nie
usiłuje nam Polakom dorabiać na siłą rogów, to nie nagonka? To samo
robiono u nas z kieckowymi.
Jesteśmy po prostu sąsiadami - podkreśla się w wiadomościach że to nie
lokalsi
tylko obcy. U nas też wolą na wsi się dowiedzieć że podpalił Józkowi stodołę
nie swojak tylko chuligani z innej wioski, prawda? Trybalizm, ot co.
j***@op.pl
2018-08-14 02:20:21 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
wierzacy w cos tam nadprzyrodzonego pewnie ze 3/4.
taki wiekszy margines.
choc przeciez procentowosc przekonan o niczym nie swiadczy.
jednak wielosc przekazow juz tak.

a moze jakies przekazy byly, ze nie ma Boga?

pozdrawiam,
jacek

wlasciwie, to jakby Boga nawet nie bylo, choc Jest, to i tak samo pragnienie
stworzyloby te Istote, ktora wiec, tak czy siak, i tak Jest.
Pszemol
2018-08-14 04:27:48 UTC
Permalink
W dniu czwartek, 9 sierpnia 2018 21:55:36 UTC+2 użytkownik
Post by k***@gazeta.pl
katolicy stanowią 17,7% ludzkości
taki większy margines
wierzacy w cos tam nadprzyrodzonego pewnie ze 3/4.
taki wiekszy margines.
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że większość może nie mieć racji?
Prawda nie polega na przegłosowaniu pomysłu tylko sprawdzeniu go.
choc przeciez procentowosc przekonan o niczym nie swiadczy.
jednak wielosc przekazow juz tak.
a moze jakies przekazy byly, ze nie ma Boga?
Jakich "przekazów"?? Sprecyzuj o czym mówisz, ok?
wlasciwie, to jakby Boga nawet nie bylo, choc Jest, to i tak samo pragnienie
stworzyloby te Istote, ktora wiec, tak czy siak, i tak Jest.
Dla każdego ateisty oczywiste jest, że to człowiek stworzył
boga a nie bóg człowieka :-) Mądrze gadasz Jacku.
Pszemol
2018-08-10 02:46:11 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Nie tylko z mojego punktu widzenia.
Wiem że jest was więcej, jednak stanowicie tylko margines ludzkości.
Z bycia w większości czerpiesz otuchę i wsparcie? :-)
To raczej symptomatyczne dla ludzi słabych...
Trybun
2018-08-10 13:40:15 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Nie tylko z mojego punktu widzenia.
Wiem że jest was więcej, jednak stanowicie tylko margines ludzkości.
Z bycia w większości czerpiesz otuchę i wsparcie? :-)
To raczej symptomatyczne dla ludzi słabych...
Nie,.

Poza żyjącymi swoimi urojeniami - zarozumialcami, każdy człowiek jest
słaby.
Pszemol
2018-08-10 23:17:07 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Nie tylko z mojego punktu widzenia.
Wiem że jest was więcej, jednak stanowicie tylko margines ludzkości.
Z bycia w większości czerpiesz otuchę i wsparcie? :-)
To raczej symptomatyczne dla ludzi słabych...
Nie,.
Poza żyjącymi swoimi urojeniami - zarozumialcami,
każdy człowiek jest słaby.
W porównaniu z tygrysem lub niedźwiedziem? Jasne.
Co nie zmienia faktu, że wśród ludzi są ci słabsi i ci mocniejsi.
Ateiści niejako logicznie rzecz biorąc muszą być mocniejsi,
skoro potrafią iść przez trudy życia bez potrzeby podpierania
się kulami "łaski bożej", zdają egzaminy bez modlitewnych
próśb czy też potrafią się cieszyć życiem bez łudzenia się
fałszywymi obietnicami jakiegoś wydumanego i bezsensownego
wiecznego życia po życiu...
Trybun
2018-08-11 07:53:29 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Z bycia w większości czerpiesz otuchę i wsparcie? :-)
To raczej symptomatyczne dla ludzi słabych...
Nie,.
Poza żyjącymi swoimi urojeniami - zarozumialcami,
każdy człowiek jest słaby.
W porównaniu z tygrysem lub niedźwiedziem? Jasne.
Co nie zmienia faktu, że wśród ludzi są ci słabsi i ci mocniejsi.
Ateiści niejako logicznie rzecz biorąc muszą być mocniejsi,
skoro potrafią iść przez trudy życia bez potrzeby podpierania
się kulami "łaski bożej", zdają egzaminy bez modlitewnych
próśb czy też potrafią się cieszyć życiem bez łudzenia się
fałszywymi obietnicami jakiegoś wydumanego i bezsensownego
wiecznego życia po życiu...
Zarozumiałość - zdaje się podajesz na coś receptę mimo tego że o istocie
rzeczy możesz tylko po spekulować. Z czego wniosek że one są fałszywe?
Gdyby ateizm był tym czego człowiek oczekuje to nie byłoby od czasu do
czasu słychać jego pełnego rozpaczy głosu.
k***@gazeta.pl
2018-08-11 08:41:17 UTC
Permalink
Trybun
2018-08-13 10:58:55 UTC
Permalink
Gdzie słyszysz rzeczony „głos rozpaczy” ateizmu?
Ten jazgot w mediach na ludzi wiary. Chyba wszyscy go słyszymy. Ktoś
wolny od kompleksów nigdy by tak się nie zachowywał. Ateista po prostu
ma swoja wiarę i (chyba) czuje zagrożenie ze strony wiernych innych wyznań.
unknown
2018-08-13 11:48:45 UTC
Permalink
Post by Trybun
Gdzie słyszysz rzeczony „głos rozpaczy” ateizmu?
Ten jazgot w mediach na ludzi wiary.
Raczej jazgot od ludzi wiary na ateistów.
Post by Trybun
Chyba wszyscy go słyszymy.
Słyszymy.
Post by Trybun
Ktoś wolny od kompleksów nigdy by tak się nie zachowywał.
Słuchałeś kiedyś radiamaryja?
Post by Trybun
Ateista po prostu
ma swoja wiarę
No weź już przestań... ile można? Koniecznie musisz schodzić do poziomu
ikselki?
Post by Trybun
i (chyba) czuje zagrożenie ze strony wiernych innych wyznań.
Bo to zagrożenie jest realne. Wystarczy zajrzeć do podręcznika historii,
albo obejrzeć w mediach co się dzieje we współczesnych państwach
wyznaniowych.
Ale zawsze możesz zamknąć oczy i udawać, że nie wiesz co się dookoła
dzieje i zaprzeczać faktom. Jednak rzeczywistości tym nie zmienisz.

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-14 00:45:29 UTC
Permalink
Gdzie słyszysz rzeczony „głos rozpaczy” ateizmu?
Ten jazgot w mediach na ludzi wiary. Chyba wszyscy go słyszymy. Ktoś wolny
od kompleksów nigdy by tak się nie zachowywał. Ateista po prostu ma swoja
wiarę i (chyba) czuje zagrożenie ze strony wiernych innych wyznań.
Zagrożenie jest realne - dotyczy szkół, badań naukowych, medycyny.
Również sfery społecznej.
Tak jak palacz nie czuje dymu papierosowego, nie przeszkadza mu on,
tak samo wierny nie zrozumie jak zatruta jest przestrzeń publiczna
wierzeniami religijnymi które zatruwają świeckie życie ludziom niewierzącym
ORAZ LUDZIOM WIERZĄCYM, którzy należą do wyznania mniejszościowego.
Pszemol
2018-08-11 17:10:14 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Z bycia w większości czerpiesz otuchę i wsparcie? :-)
To raczej symptomatyczne dla ludzi słabych...
Nie,.
Poza żyjącymi swoimi urojeniami - zarozumialcami,
każdy człowiek jest słaby.
W porównaniu z tygrysem lub niedźwiedziem? Jasne.
Co nie zmienia faktu, że wśród ludzi są ci słabsi i ci mocniejsi.
Ateiści niejako logicznie rzecz biorąc muszą być mocniejsi,
skoro potrafią iść przez trudy życia bez potrzeby podpierania
się kulami "łaski bożej", zdają egzaminy bez modlitewnych
próśb czy też potrafią się cieszyć życiem bez łudzenia się
fałszywymi obietnicami jakiegoś wydumanego i bezsensownego
wiecznego życia po życiu...
Zarozumiałość - zdaje się podajesz na coś receptę mimo tego że o istocie
rzeczy możesz tylko po spekulować. Z czego wniosek że one są fałszywe?
Ano z tego, że jest wiele różnych religii na świecie i każda z nich daje
inne obietnice, inne recepty na sukces - logiczne jest chyba że większość
z nich musi być fałszywa?
Post by Trybun
Gdyby ateizm był tym czego człowiek oczekuje to nie byłoby od
czasu do czasu słychać jego pełnego rozpaczy głosu.
Że co? Nie rozumiem tej wypowiedzi...
Ale o jakim głosie rozpaczy piszesz??

Ateizm oczywiście nie jest dla wszystkich - niektórzy ludzie potrzebują
trzymać się bożej spódnicy jak bezradne dzieci.
Trybun
2018-08-13 10:57:43 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Z bycia w większości czerpiesz otuchę i wsparcie? :-)
To raczej symptomatyczne dla ludzi słabych...
Nie,.
Poza żyjącymi swoimi urojeniami - zarozumialcami,
każdy człowiek jest słaby.
W porównaniu z tygrysem lub niedźwiedziem? Jasne.
Co nie zmienia faktu, że wśród ludzi są ci słabsi i ci mocniejsi.
Ateiści niejako logicznie rzecz biorąc muszą być mocniejsi,
skoro potrafią iść przez trudy życia bez potrzeby podpierania
się kulami "łaski bożej", zdają egzaminy bez modlitewnych
próśb czy też potrafią się cieszyć życiem bez łudzenia się
fałszywymi obietnicami jakiegoś wydumanego i bezsensownego
wiecznego życia po życiu...
Zarozumiałość - zdaje się podajesz na coś receptę mimo tego że o
istocie rzeczy możesz tylko po spekulować. Z czego wniosek że one są
fałszywe?
Ano z tego, że jest wiele różnych religii na świecie i każda z nich daje
inne obietnice, inne recepty na sukces - logiczne jest chyba że większość
z nich musi być fałszywa?
I w tym nie ma pewności, bo z czego ten wniosek że istnieje tylko jeden
Bóg? O logice nie ma co mówić w przypadku wiary. Zresztą jak stworzenie
które nawet nie wie po co istnieje może mówić o logice?
Post by Pszemol
Post by Trybun
Gdyby ateizm był tym czego człowiek oczekuje to nie byłoby od
czasu do czasu słychać jego pełnego rozpaczy głosu.
Że co? Nie rozumiem tej wypowiedzi...
Ale o jakim głosie rozpaczy piszesz??
Ateizm oczywiście nie jest dla wszystkich - niektórzy ludzie potrzebują
trzymać się bożej spódnicy jak bezradne dzieci.
Ten głos ateistów odnośnie ludzi wiary. Po co im właściwie te ataki na
nich?
unknown
2018-08-13 11:16:34 UTC
Permalink
Post by Trybun
Ten głos ateistów odnośnie ludzi wiary. Po co im właściwie te ataki na
nich?
To nie ataki. To obrona.
Mylisz przyczynę ze skutkiem.

Słyszałeś o jakimś przypadku, żeby ateista spalił jakiegoś wierzącego na
stosie (albo obciął mu głowę maczetą), tylko dlatego, że jest wierzącym?

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-14 00:49:36 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Z bycia w większości czerpiesz otuchę i wsparcie? :-)
To raczej symptomatyczne dla ludzi słabych...
Nie,.
Poza żyjącymi swoimi urojeniami - zarozumialcami,
każdy człowiek jest słaby.
W porównaniu z tygrysem lub niedźwiedziem? Jasne.
Co nie zmienia faktu, że wśród ludzi są ci słabsi i ci mocniejsi.
Ateiści niejako logicznie rzecz biorąc muszą być mocniejsi,
skoro potrafią iść przez trudy życia bez potrzeby podpierania
się kulami "łaski bożej", zdają egzaminy bez modlitewnych
próśb czy też potrafią się cieszyć życiem bez łudzenia się
fałszywymi obietnicami jakiegoś wydumanego i bezsensownego
wiecznego życia po życiu...
Zarozumiałość - zdaje się podajesz na coś receptę mimo tego że o istocie
rzeczy możesz tylko po spekulować. Z czego wniosek że one są fałszywe?
Ano z tego, że jest wiele różnych religii na świecie i każda z nich daje
inne obietnice, inne recepty na sukces - logiczne jest chyba że większość
z nich musi być fałszywa?
I w tym nie ma pewności, bo z czego ten wniosek że istnieje tylko jeden
Bóg?
A z czego wniosek że istnieje w ogóle jakiś bóg??
Post by Trybun
O logice nie ma co mówić w przypadku wiary.
No ba! :-)
Post by Trybun
Zresztą jak stworzenie które nawet nie wie po co istnieje może mówić o
logice?
A co ma wiedza z tym po co istnieję z logiką wspólnego?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Gdyby ateizm był tym czego człowiek oczekuje to nie byłoby od
czasu do czasu słychać jego pełnego rozpaczy głosu.
Że co? Nie rozumiem tej wypowiedzi...
Ale o jakim głosie rozpaczy piszesz??
Ateizm oczywiście nie jest dla wszystkich - niektórzy ludzie potrzebują
trzymać się bożej spódnicy jak bezradne dzieci.
Ten głos ateistów odnośnie ludzi wiary. Po co im właściwie te ataki na
nich?
To reakcja na ataki wierzących. Ty ich nie dostrzegasz bo jesteś wierzący
i Ci akurat Twoja religia nie przeszkadza, tak samo jak palacz nie dostrzega
smrodu papierosów. Gdybyś w swojej wiosce czy mieście, zamiast
dzwonów kościelnych miał nagłaśniane przez megafony modlitwy
muzułmanów o wschodzie i zachodzie słońca to też byś się chciał bronić
i też nawoływałbyś wierzących aby się nie narzucali Tobie, innowiercy.

No chyba że Ty jestes z tych co uważa że Polska jest państwem wyznaniowym
i wszyscy muszą wierzyć w katolicyzm a jak się nie podoba "to won"?
j***@op.pl
2018-08-14 02:01:11 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Nie tylko z mojego punktu widzenia.
Wiem że jest was więcej, jednak stanowicie tylko margines ludzkości.
po takich slowach to moze i masz zadatki na Trybuna nie tylko Trybuny;
ktoz to wie? i byloby to najmilszym dla mnie zaskoczeniem:)

jacek
Pszemol
2018-08-08 23:29:04 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Trybun
2018-08-09 16:14:20 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona. Uważasz że lepiej utonąć niż chwycić się brzytwy?
XL
2018-08-09 17:30:10 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Świetna replika :-)
--
XL
Trybun
2018-08-10 13:40:25 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by Pszemol
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Świetna replika :-)
;-)
Pszemol
2018-08-10 02:44:23 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Chyba nie przemyślałeś zbytnio tej odpowiedzi...
Post by Trybun
Uważasz że lepiej utonąć niż chwycić się brzytwy?
Nie rozumiem. Uważam, że nie ma sensu łudzić się na to, że
po śmierci jest jakaś "nadzieja" bo nic na to nie wskazuje że jest.
Gdzie tu brzytwa? Gdzie tu jakieś topienie się? Wytłumacz!
Trybun
2018-08-10 13:42:15 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Wiary że po zakopaniu zwłok do ziemi wszystko się skończyło.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Chyba nie przemyślałeś zbytnio tej odpowiedzi...
Że jej nie ma, to też trzeba było wymyślić - wszyscy wokół że
nieboszczyk nie na darmo znosił ciężary cielesnej egzystencji, a Ty że
jednak zupełnie niepotrzebnie się trudził.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Uważasz że lepiej utonąć niż chwycić się brzytwy?
Nie rozumiem. Uważam, że nie ma sensu łudzić się na to, że
po śmierci jest jakaś "nadzieja" bo nic na to nie wskazuje że jest.
Gdzie tu brzytwa? Gdzie tu jakieś topienie się? Wytłumacz!
Brzytwa to nadzieja która wielu ludziom pozwala w miarę znośnie
egzystować, widzą w tym sens. Ty jak widać to odrzucasz,. co  Cię tak
właściwie trzyma przy życiu i widzisz w nim sens?
XL
2018-08-10 13:52:54 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Wiary że po zakopaniu zwłok do ziemi wszystko się skończyło.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Chyba nie przemyślałeś zbytnio tej odpowiedzi...
Że jej nie ma, to też trzeba było wymyślić - wszyscy wokół że
nieboszczyk nie na darmo znosił ciężary cielesnej egzystencji, a Ty że
jednak zupełnie niepotrzebnie się trudził.
He he :-)
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Uważasz że lepiej utonąć niż chwycić się brzytwy?
Nie rozumiem. Uważam, że nie ma sensu łudzić się na to, że
po śmierci jest jakaś "nadzieja" bo nic na to nie wskazuje że jest.
Gdzie tu brzytwa? Gdzie tu jakieś topienie się? Wytłumacz!
Brzytwa to nadzieja która wielu ludziom pozwala w miarę znośnie
egzystować, widzą w tym sens. Ty jak widać to odrzucasz,. co  Cię tak
właściwie trzyma przy życiu i widzisz w nim sens?
No bo chyba nie jest to pewność śmierci :-)
--
XL
unknown
2018-08-10 15:34:12 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Wiary że po zakopaniu zwłok do ziemi wszystko się skończyło.
Wiarą jest tylko to, że się nie skończyło.
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Chyba nie przemyślałeś zbytnio tej odpowiedzi...
Że jej nie ma, to też trzeba było wymyślić
Nie. Trzeba było wymyślić, że coś jest.
Post by Trybun
- wszyscy wokół że
Nie wszyscy.
Post by Trybun
nieboszczyk nie na darmo znosił ciężary cielesnej egzystencji,
To, że ktoś własne życie traktuje jak ciężar, to jego prywatna sprawa.
I nie znaczy to, że życie jest ciężarem.

Skoro po śmierci "coś" jest, to po co się męczysz życiem?
Post by Trybun
a Ty że
jednak zupełnie niepotrzebnie się trudził.
Niektórym nie chce się samemu sobie zrobić coś do żarcia, bo traktują to
jako trudy życia. Aż dziwne, że z głodu nie umierają.
Po co w ogóle tak trudzić się oddychaniem czy zawiązywaniem sznurowadeł,
skoro można umrzeć i cieszyć się życiem wiecznym?
Post by Trybun
Brzytwa to nadzieja która wielu ludziom pozwala w miarę znośnie
egzystować, widzą w tym sens. Ty jak widać to odrzucasz,. co  Cię tak
właściwie trzyma przy życiu i widzisz w nim sens?
Mnie przy życiu trzyma to, że po śmierci nic nie ma, dlatego właśnie
warto żyć i wykorzystać ten czas.

Ciekawsze jest pytanie, co ciebie trzyma przy życiu, zamiast od razu
zacząć korzystać z życia wiecznego po śmierci? Dlaczego marnujesz czas
na trudy życia?

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-10 23:16:58 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Wiary że po zakopaniu zwłok do ziemi wszystko się skończyło.
To tak jak byś współczuł dorosłym że porzucili dziecięcą wiarę w Św
Mikołaja.
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Że jej nie ma, to też trzeba było wymyślić - wszyscy wokół że nieboszczyk
nie na darmo znosił ciężary cielesnej egzystencji,
a Ty że jednak zupełnie niepotrzebnie się trudził.
Czyli według Ciebie po co "znosimy te ciężary"?
Jaki jest dla Ciebie sens egzystencji na Ziemi?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Uważasz że lepiej utonąć niż chwycić się brzytwy?
Nie rozumiem. Uważam, że nie ma sensu łudzić się na to, że
po śmierci jest jakaś "nadzieja" bo nic na to nie wskazuje że jest.
Gdzie tu brzytwa? Gdzie tu jakieś topienie się? Wytłumacz!
Brzytwa to nadzieja która wielu ludziom pozwala w miarę znośnie
egzystować, widzą w tym sens. Ty jak widać to odrzucasz,. co
Cię tak właściwie trzyma przy życiu i widzisz w nim sens?
Radość życia! Piękna przyroda!
Codzienne ludzkie pozytywne doznania: czy to satysfakcji
czy miłości czy też innych przyjemnych uczuć, dużych i małych.

Nie muszę sobie wymyślać jakiegoś sztucznego wielkiego
sensu pełnego patosu aby czuć się komfortowo w swojej skórze.
Zastanów się lepiej czemu Ty musisz sobie tak swój sens życia tłumaczyć.

A nie wpadło Ci przypadkiem do głowy, że życie wieczne, to po
śmierci, jest zupełnie bezcelowe i bezsensowne?? Po co to komu?
Trybun
2018-08-11 07:55:30 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Wiary że po zakopaniu zwłok do ziemi wszystko się skończyło.
To tak jak byś współczuł dorosłym że porzucili dziecięcą wiarę w Św
Mikołaja.
Nie, nie tak. Poza tym znasz dzieciaka który wierzy w Św Mikołaja?
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Że jej nie ma, to też trzeba było wymyślić - wszyscy wokół że nieboszczyk
nie na darmo znosił ciężary cielesnej egzystencji,
a Ty że jednak zupełnie niepotrzebnie się trudził.
Czyli według Ciebie po co "znosimy te ciężary"?
Jaki jest dla Ciebie sens egzystencji na Ziemi?
Nie mam zdania na ten temat, zwykła hodowla bądź poddawanie jakimś
próbom. Ciągle jestem na etapie poznawania tego sensu.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Uważasz że lepiej utonąć niż chwycić się brzytwy?
Nie rozumiem. Uważam, że nie ma sensu łudzić się na to, że
po śmierci jest jakaś "nadzieja" bo nic na to nie wskazuje że jest.
Gdzie tu brzytwa? Gdzie tu jakieś topienie się? Wytłumacz!
Brzytwa to nadzieja która wielu ludziom pozwala w miarę znośnie
egzystować, widzą w tym sens. Ty jak widać to odrzucasz,. co
Cię tak właściwie trzyma przy życiu i widzisz w nim sens?
Radość życia! Piękna przyroda!
Codzienne ludzkie pozytywne doznania: czy to satysfakcji
czy miłości czy też innych przyjemnych uczuć, dużych i małych.
Nie muszę sobie wymyślać jakiegoś sztucznego wielkiego
sensu pełnego patosu aby czuć się komfortowo w swojej skórze.
Zastanów się lepiej czemu Ty musisz sobie tak swój sens życia tłumaczyć.
A nie wpadło Ci przypadkiem do głowy, że życie wieczne, to po
śmierci, jest zupełnie bezcelowe i bezsensowne?? Po co to komu?
Ale zdajesz sobie sprawę że to wszystko zależy od stanu umysłu? Trochę
mniej endorfin i już to co wcześniej wywoływało wręcz euforię staje się
przykrym doznaniem..

Dlaczego ja muszę wymyślać, - może wszystkie te radości i smutki życia
przeżyłem i zastanawiam się co dalej..

Nie, nie wpadło. Myślę że tylko wtedy miałoby sens, i to wtedy to my
sami nasza osobowość byłaby dla nas/siebie panem.
Pszemol
2018-08-11 17:19:46 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Wiary że po zakopaniu zwłok do ziemi wszystko się skończyło.
To tak jak byś współczuł dorosłym że porzucili dziecięcą wiarę w Św
Mikołaja.
Nie, nie tak.
Nie? Jesteś pewny? Twoja wiara w życie po życiu, którego
nikt żywy nie doświadczył przecież i nie mógł z definicji
Ci zrelacjonować nie różni się od wiary dziecka w Mikołaja.
Ot, miłe, błogie uczucie magii, fascynacji, tajemniczości...
Niektórzy z tego wyrastają, nawet gdy są "zarażeni" tym
pomysłem przez religijnych rodziców i zostają ateistami
w wieku dojrzałym a inni tkwią w infantylnych wierzeniach
aż do swojej śmierci.
Post by Trybun
Poza tym znasz dzieciaka który wierzy w Św Mikołaja?
Oczywiście że większość małych dzieci wierzy w Św Mikołaja.
Nie bądź śmieszny...
Post by Trybun
Post by Pszemol
Czyli według Ciebie po co "znosimy te ciężary"?
Jaki jest dla Ciebie sens egzystencji na Ziemi?
Nie mam zdania na ten temat, zwykła hodowla bądź poddawanie
jakimś próbom. Ciągle jestem na etapie poznawania tego sensu.
Naprawdę? :-) Opisz ten proces poznawania sensu...
Skąd bierzesz dane na ten temat? Jak poznajesz "boga" który Cię hoduje?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Radość życia! Piękna przyroda!
Codzienne ludzkie pozytywne doznania: czy to satysfakcji
czy miłości czy też innych przyjemnych uczuć, dużych i małych.
Ale zdajesz sobie sprawę że to wszystko zależy od stanu umysłu? Trochę
mniej endorfin i już to co wcześniej wywoływało wręcz euforię staje się
przykrym doznaniem..
Nie przeżyłem tego - opisz proszę na jakichś przykładach...
Post by Trybun
Post by Pszemol
Nie muszę sobie wymyślać jakiegoś sztucznego wielkiego
sensu pełnego patosu aby czuć się komfortowo w swojej skórze.
Zastanów się lepiej czemu Ty musisz sobie tak swój sens życia tłumaczyć.
Dlaczego ja muszę wymyślać, - może wszystkie te radości i smutki życia
przeżyłem i zastanawiam się co dalej..
Nic dalej... właśnie nic. Przeżyłeś życie, skończy się, zgaszą światło i
tyle.
Po śmierci będzie się mnóstwo rzeczy działo, z tym że te rzeczy już
nas, nieżywych, nie będą dotyczyć.
Post by Trybun
Post by Pszemol
A nie wpadło Ci przypadkiem do głowy, że życie wieczne, to po
śmierci, jest zupełnie bezcelowe i bezsensowne?? Po co to komu?
Nie, nie wpadło. Myślę że tylko wtedy miałoby sens, i to wtedy to my sami
nasza osobowość byłaby dla nas/siebie panem.
Nie rozumiem tego - możesz mi wyjaśnić dlaczego nie widzisz sensu
w życiu czasowo ograniczonym, tu na ziemi, a widzisz sens w życiu
nieskończonym, tym po śmierci, tym o którym nie masz bladego
pojęcia jak wygląda i czym się będzie cechowało??
gazebo
2018-08-11 22:26:00 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Poza tym znasz dzieciaka który wierzy w Św Mikołaja?
Oczywiście że większość małych dzieci wierzy w Św Mikołaja.
Nie bądź śmieszny...
jak ja sie ciesze, ze ciagle jestem malym dzieckiem
--
gazebo
Trybun
2018-08-13 10:56:18 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
To tak jak byś współczuł dorosłym że porzucili dziecięcą wiarę w Św
Mikołaja.
Nie, nie tak.
Nie? Jesteś pewny? Twoja wiara w życie po życiu, którego
nikt żywy nie doświadczył przecież i nie mógł z definicji
Ci zrelacjonować nie różni się od wiary dziecka w Mikołaja.
Ot, miłe, błogie uczucie magii, fascynacji, tajemniczości...
Niektórzy z tego wyrastają, nawet gdy są "zarażeni" tym
pomysłem przez religijnych rodziców i zostają ateistami
w wieku dojrzałym a inni tkwią w infantylnych wierzeniach
aż do swojej śmierci.
W kwestii formalnej - ja nie wierzę, ja chcę wierzyć. Jest jednak sporo
dowodów że śmierć nie zawsze oznacza koniec wszystkiego. Niedawno w
poważnej TV oglądałem,  program o duchach, eksperymenty potwierdzone
naukowo i cała masa świadków, tu nie trzeba wcale wiary..
Post by Pszemol
Post by Trybun
Poza tym znasz dzieciaka który wierzy w Św Mikołaja?
Oczywiście że większość małych dzieci wierzy w Św Mikołaja.
Nie bądź śmieszny...
Post by Trybun
Post by Pszemol
Czyli według Ciebie po co "znosimy te ciężary"?
Jaki jest dla Ciebie sens egzystencji na Ziemi?
Nie mam zdania na ten temat, zwykła hodowla bądź poddawanie
jakimś próbom. Ciągle jestem na etapie poznawania tego sensu.
Naprawdę? :-) Opisz ten proces poznawania sensu...
Skąd bierzesz dane na ten temat? Jak poznajesz "boga" który Cię hoduje?
Na logikę biorąc to wersje najbardziej prawdopodobne. Proces można by
opisać gdyby się posuwał do przodu, ja jestem na etapie początkowym. 
Tak jak to się hoduje zwierzęta,. Pasterza nie musimy znać.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Radość życia! Piękna przyroda!
Codzienne ludzkie pozytywne doznania: czy to satysfakcji
czy miłości czy też innych przyjemnych uczuć, dużych i małych.
Ale zdajesz sobie sprawę że to wszystko zależy od stanu umysłu?
Trochę mniej endorfin i już to co wcześniej wywoływało wręcz euforię
staje się przykrym doznaniem..
Nie przeżyłem tego - opisz proszę na jakichś przykładach...
Syndrom idola, - ubóstwia, nie może wręcz żyć bez licznej publiki,
przeżywa wręcz ekstazę, przychodzi czas i idol już przy trochę
liczniejszym towarzystwie przeżywa prawdziwe katusze.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Nie muszę sobie wymyślać jakiegoś sztucznego wielkiego
sensu pełnego patosu aby czuć się komfortowo w swojej skórze.
Zastanów się lepiej czemu Ty musisz sobie tak swój sens życia tłumaczyć.
Dlaczego ja muszę wymyślać, - może wszystkie te radości i smutki
życia przeżyłem i zastanawiam się co dalej..
Nic dalej... właśnie nic. Przeżyłeś życie, skończy się, zgaszą światło
i tyle.
Po śmierci będzie się mnóstwo rzeczy działo, z tym że te rzeczy już
nas, nieżywych, nie będą dotyczyć.
Proponujesz mi rolę jakiegoś hodowlanego dla futerka czy mięsa
zwierzaka. A ja chcę mieć nadzieję że tak nie jest.
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
A nie wpadło Ci przypadkiem do głowy, że życie wieczne, to po
śmierci, jest zupełnie bezcelowe i bezsensowne?? Po co to komu?
Nie, nie wpadło. Myślę że tylko wtedy miałoby sens, i to wtedy to my
sami nasza osobowość byłaby dla nas/siebie panem.
Nie rozumiem tego - możesz mi wyjaśnić dlaczego nie widzisz sensu
w życiu czasowo ograniczonym, tu na ziemi, a widzisz sens w życiu
nieskończonym, tym po śmierci, tym o którym nie masz bladego
pojęcia jak wygląda i czym się będzie cechowało??
Cała istota bycia. Jestem i to ja ze swoim, tym czymś (osobowością?) o
sobie decyduję. A nie wegetacja na określony przez kogoś termin.
Jesteśmy tylko czyimiś służkami z terminem użyteczności.
unknown
2018-08-13 11:04:02 UTC
Permalink
Post by Trybun
W kwestii formalnej - ja nie wierzę, ja chcę wierzyć. Jest jednak sporo
dowodów że śmierć nie zawsze oznacza koniec wszystkiego.
Żeby to udowodnić nie potrzeba "sporo" dowodów. Wystarczy jeden.
Podaj jeden.
Post by Trybun
Niedawno w
poważnej TV oglądałem,  program o duchach,
:)
Post by Trybun
eksperymenty potwierdzone
naukowo
Podaj jeden.
Post by Trybun
i cała masa świadków,
:)
Świadkowie nie są potrzebni, gdy masz dowód.
Post by Trybun
tu nie trzeba wcale wiary..
Więc trzeba dowodu.
Skoro jest "sporo" dowodów, to bez problemu podasz przykład jednego z nich.

Pozdrawiam
Piotr
Pszemol
2018-08-14 01:04:15 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Pszemol
Nie? Jesteś pewny? Twoja wiara w życie po życiu, którego
nikt żywy nie doświadczył przecież i nie mógł z definicji
Ci zrelacjonować nie różni się od wiary dziecka w Mikołaja.
Ot, miłe, błogie uczucie magii, fascynacji, tajemniczości...
Niektórzy z tego wyrastają, nawet gdy są "zarażeni" tym
pomysłem przez religijnych rodziców i zostają ateistami
w wieku dojrzałym a inni tkwią w infantylnych wierzeniach
aż do swojej śmierci.
W kwestii formalnej - ja nie wierzę, ja chcę wierzyć.
I dlatego łatwo Cię przekonują słabe argumenty na za a nie widzisz
mocniejszych na przeciw... To się nazywa confirmation bias.
Post by Trybun
Jest jednak sporo dowodów że śmierć nie zawsze oznacza
koniec wszystkiego. Niedawno w poważnej TV oglądałem, program o duchach,
eksperymenty
potwierdzone naukowo i cała masa świadków,
tu nie trzeba wcale wiary..
Ależ trzeba wiary i to dużo wiary. Choćby wiary w wiarygodność świadków.
Nauka ścisła nie opiera się na zeznaniach świadków - tak się skazuje
przestępców w sądzie - nauka wymaga dużo lepszych dowodów.

Co to jest "poważna TV"? TV to rozrywka, nie nauka.
Co to są "eksperymenty potwierdzone naukowo"?
Zrobiono program rozrywkowy do TV... i w między czasie
puszczano reklamy proszków do prania Vizir i szamponu Fa :-)
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Nie mam zdania na ten temat, zwykła hodowla bądź poddawanie
jakimś próbom. Ciągle jestem na etapie poznawania tego sensu.
Naprawdę? :-) Opisz ten proces poznawania sensu...
Skąd bierzesz dane na ten temat? Jak poznajesz "boga" który Cię hoduje?
Na logikę biorąc to wersje najbardziej prawdopodobne.
Niech ja przytoczę tu znanego wieszcza, Trybuna z wypowiedzi obok:
"O logice nie ma co mówić w przypadku wiary. Zresztą jak stworzenie
które nawet nie wie po co istnieje może mówić o logice?" I co Ty na to?
Post by Trybun
Proces można by opisać gdyby się posuwał do przodu,
ja jestem na etapie początkowym. Tak jak to się hoduje zwierzęta,.
Pasterza nie musimy znać.
Ale możemy sobie o nim marzyć? Ale po co? Aby łatwiej do rzeźni się szło?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Radość życia! Piękna przyroda!
Codzienne ludzkie pozytywne doznania: czy to satysfakcji
czy miłości czy też innych przyjemnych uczuć, dużych i małych.
Ale zdajesz sobie sprawę że to wszystko zależy od stanu umysłu? Trochę
mniej endorfin i już to co wcześniej wywoływało wręcz euforię staje się
przykrym doznaniem..
Nie przeżyłem tego - opisz proszę na jakichś przykładach...
Syndrom idola, - ubóstwia, nie może wręcz żyć bez licznej publiki,
przeżywa wręcz ekstazę, przychodzi czas i idol już przy trochę
liczniejszym towarzystwie przeżywa prawdziwe katusze.
Nie znam...
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Nie muszę sobie wymyślać jakiegoś sztucznego wielkiego
sensu pełnego patosu aby czuć się komfortowo w swojej skórze.
Zastanów się lepiej czemu Ty musisz sobie tak swój sens życia tłumaczyć.
Dlaczego ja muszę wymyślać, - może wszystkie te radości i smutki życia
przeżyłem i zastanawiam się co dalej..
Nic dalej... właśnie nic. Przeżyłeś życie, skończy się, zgaszą światło i
tyle.
Po śmierci będzie się mnóstwo rzeczy działo, z tym że te rzeczy już
nas, nieżywych, nie będą dotyczyć.
Proponujesz mi rolę jakiegoś hodowlanego dla futerka czy mięsa zwierzaka.
A ja chcę mieć nadzieję że tak nie jest.
Wolno Ci :-) Tylko zastanów się, po co?
Co daje Ci "więcej" to, że będziesz sobie marzył o życiu po życiu?
No i co, jeśli wybrałeś ZŁA religię? Nie męczy Cię to, że być może
oddajesz cześć i chołdy złemu bogu?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
A nie wpadło Ci przypadkiem do głowy, że życie wieczne, to po
śmierci, jest zupełnie bezcelowe i bezsensowne?? Po co to komu?
Nie, nie wpadło. Myślę że tylko wtedy miałoby sens, i to wtedy to my
sami nasza osobowość byłaby dla nas/siebie panem.
Nie rozumiem tego - możesz mi wyjaśnić dlaczego nie widzisz sensu
w życiu czasowo ograniczonym, tu na ziemi, a widzisz sens w życiu
nieskończonym, tym po śmierci, tym o którym nie masz bladego
pojęcia jak wygląda i czym się będzie cechowało??
Cała istota bycia. Jestem i to ja ze swoim, tym czymś (osobowością?) o
sobie decyduję. A nie wegetacja na określony przez kogoś termin. Jesteśmy
tylko czyimiś służkami z terminem użyteczności.
Służkami? Komu służysz? Przecież teraz, tu na Ziemi jesteś Ty ze swoją
osobowością, poczuciem świadomości i unikalności i o sobie decydujesz.
W każdej chwili możesz przecież wejść do Tesco po 3 flaszki wódki
i zapić się na śmierć, albo wskoczyć pod nadjeżdzające Pendolino.
Ale tego nie robisz? Decydujesz o swoim losie, uczysz się tego co chcesz,
czytasz to co chcesz, chodzisz tam gdzie chcesz, jesz to co chesz, bawisz
się z tym z kim chcesz się bawić a nie kolegujesz sie z tym kogo nie lubisz.
Jesteś wolnym człowiekiem i o swoim losie decydujesz tu i teraz, bez
potrzeby snucia jakichś wymysłów o życiu po życiu...
Dla mnie przerażające byłoby odwlekanie życia które mam teraz, tego
którego jestem pewny, i zostawianie sobie czegoś "na później"...
Coś jak by: "e, po co będę jechał na narty tej zimy, poczekam aż umrę
i wtedy będę mógł jeździć na narty co tydzień" - to dopiero bez sensu!!!
Zastanów się...
j***@op.pl
2018-08-14 03:14:09 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Chyba nie przemyślałeś zbytnio tej odpowiedzi...
ze jej nie masz, nie znaczy, ze przy koncu zycia miec nie bedziesz.
jednak masz sny, nieprawdaz? czy myslisz, jak wiekszosc z durni, ze to tylko
wytwor twojej "wspanialej" wyobrazni czy czegos tam.
Piotrze, nawet we snach tetni zycie, o ktorym wielu ludziom sie nawet nie snilo.
moglbym podac Ci dziesiatki przykladow, ale sprobuj sam zauwazyc,
ile spraw, o ktorych za zadne skarby nie moglbys wiedziec, jest tam na tacy podawane.
i to bez oplaty. jakiejkolwiek. za zwykle free_dom.

jacek
Post by Pszemol
Post by Trybun
Uważasz że lepiej utonąć niż chwycić się brzytwy?
Nie rozumiem. Uważam, że nie ma sensu łudzić się na to, że
po śmierci jest jakaś "nadzieja" bo nic na to nie wskazuje że jest.
Gdzie tu brzytwa? Gdzie tu jakieś topienie się? Wytłumacz!
Pszemol
2018-08-14 04:32:08 UTC
Permalink
Post by j***@op.pl
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Tylko z twojego punktu widzenia, niestety.
Nie tylko z jego punktu widzenia - z mojego także.
Współczuje.
Ale czego tu współczuć?? Że podoba mi się niereligijny pogrzeb?
Post by Trybun
Post by Pszemol
Post by Trybun
Bo niby czym może być życie bez nadziei?
No jesli taka wymyślona nadzieja daje Ci sens życia
to nie wiem czego tu zazdrościć...
Twoja też jest wymyślona.
Moja co? Nadzieja? Ja nie mam żadnej nadziei na życie po śmierci.
Chyba nie przemyślałeś zbytnio tej odpowiedzi...
ze jej nie masz, nie znaczy, ze przy koncu zycia miec nie bedziesz.
Nie wykluczam jakiegoś urazu mózgu...
Post by j***@op.pl
jednak masz sny, nieprawdaz? czy myslisz, jak wiekszosc z durni, ze to tylko
wytwor twojej "wspanialej" wyobrazni czy czegos tam.
Czy Ty próbujesz tu mnie nazwać durniem?
Post by j***@op.pl
Piotrze, nawet we snach tetni zycie, o ktorym wielu ludziom sie nawet nie snilo.
moglbym podac Ci dziesiatki przykladow, ale sprobuj sam zauwazyc,
ile spraw, o ktorych za zadne skarby nie moglbys wiedziec, jest tam na tacy podawane.
i to bez oplaty. jakiejkolwiek. za zwykle free_dom.
Po pierwsze, nie jestem Piotrem :-)
Po drugie - we snach tętni życie bo sny są wytworem ŻYWEGO człowieka.
Po trzecie - podaj kilka takich przykładów, nie musisz podawać dziesiątek...
XL
2018-08-09 17:32:41 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała.
Jej prawo. Tylko co ma piernik do karety?
--
XL
XL
2018-08-09 20:55:57 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
W sumie to nie rozumiem tych ateistów. No przecież skoro wg nich nic nie ma
po śmierci i w ogole człowieka nie ma po śmierci, to po co im w ogole
pogrzeb?
Aby pozostawać w zgodzie z tym, co wszem i wobec głoszą, powinni zachować
konsekwencję i przeznaczać swoje ciała po śmierci do sanitarnej utylizacji,
bez całego tego cyrku z cmentarzem i grobem :->
--
XL
unknown
2018-08-09 21:10:37 UTC
Permalink
Post by XL
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
W sumie to nie rozumiem tych ateistów.
Nic dziwnego. Nie tylko tego nie rozumiesz.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
j***@op.pl
2018-08-14 02:47:47 UTC
Permalink
Post by unknown
Post by XL
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
W sumie to nie rozumiem tych ateistów.
Nic dziwnego. Nie tylko tego nie rozumiesz.
Piotrze, mozna byc ateista. i nikt ci tego zarzucsl albo karal za to nie bedzie.
wiem, jak to jest nie moc umierzyc w Boga i naprawde wiele rozumiem.
wiec tylko pomysl: skoro ja nawet wiele rozumiem, to Bog przeciez niebotycznie
wiecej.

ojejku, postepuj w miare dobrze i uczciwie, a Bog, czy w Niego wierzysz,
czy nie wierzysz, na pewno zawsze bedzie co dobre o Tobie pamietal i wiedzial.

jacek
Pszemol
2018-08-14 04:33:55 UTC
Permalink
Post by j***@op.pl
Post by unknown
Post by XL
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
W sumie to nie rozumiem tych ateistów.
Nic dziwnego. Nie tylko tego nie rozumiesz.
Piotrze, mozna byc ateista. i nikt ci tego zarzucsl albo karal za to nie bedzie.
W Polsce być może tylko będzie miał bezpodstawną opinię człowieka bez
morałów... do więzienia za to pewnie nie trafi, ani kary śmierci nie
dostanie.
Post by j***@op.pl
wiem, jak to jest nie moc umierzyc w Boga i naprawde wiele rozumiem.
wiec tylko pomysl: skoro ja nawet wiele rozumiem, to Bog przeciez niebotycznie
wiecej.
ojejku, postepuj w miare dobrze i uczciwie, a Bog, czy w Niego wierzysz,
czy nie wierzysz, na pewno zawsze bedzie co dobre o Tobie pamietal i wiedzial.
Co za bełkot.
f***@gmail.com
2018-08-11 14:23:21 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Obecnie cmentarz wojskowy jest dla ateuszy, "ż" i lewaków.
k***@gazeta.pl
2018-08-11 16:00:13 UTC
Permalink
Kto to jest „lewak”?
Bo jak widzę to kato-prawiczek to ten, który się modli,
i czeka na zasiłek, w poczuciu sprawiedliwości społecznej.
f***@gmail.com
2018-08-11 16:15:56 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Kto to jest „lewak”?
Bo jak widzę to kato-prawiczek to ten, który się modli,
i czeka na zasiłek, w poczuciu sprawiedliwości społecznej.
Loading Image...

OT
GadowskiTV

k***@gazeta.pl
2018-08-11 16:47:27 UTC
Permalink
Z linkami nie rozmawiam!
Poproszę jakąś konkluzję.
gazebo
2018-08-11 22:29:57 UTC
Permalink
Post by k***@gazeta.pl
Kto to jest „lewak”?
przeca to exelka, wypisz, wymaluj
--
gazebo
gazebo
2018-08-11 22:26:58 UTC
Permalink
Post by f***@gmail.com
Post by k***@gazeta.pl
Bez „sukienkowych”, bez kitu o „wiecznym”...
Żyła jak chciała. Emanowała talentem i mądrością.
Żegnaj Koro!
Obecnie cmentarz wojskowy jest dla ateuszy, "ż" i lewaków.
chujowo, powinien byc dla ludzi
--
gazebo
Loading...